Od jakiegoś czasu (właściwie od początku mojego wesołego blogowania) jestem wierna zasadzie, że na jakiekolwiek wzmianki na blogu zasługują osoby, które się lubi, kocha... ceni. I dzisiaj chciałabym taką właśnie polubioną przeze mnie osobę opisać. (Dlaczego tylko polubioną? Ano dlatego, że nie miałyśmy jeszcze lubieżnego tete-a-tete :P)
Poznałyśmy się niedawno, a w zasadzie, to matką chrzestną naszego poznania była osoba Jaskrawego (taki nick miała owa bloggerka)... O szczegółach nie warto wspominać, bo jak już napisałam na początku, o ludziach głupich nie powinno się na blogach pisać!
Zminimalizowana nigdy jakoś specjalnie nie budziła mojego zainteresowania, mimo, że od dłuższego czasu jestem stałą czytelniczką jej bloga. Czytałam jej posty, że tak brzydko napiszę, z przyzwyczajenia, bo wydawało mi się, że jest to kolejna bloggerka, która żyje w ciągłej depresji. Powiem szczerze, że ja od takich ludzie trzymam się z daleka - nie lubię wysłuchiwać tych żalów i pretensji na cały świat, bo chłopak nie odpisał na sms-a, a okres spóźnia się o dwie trzecie sekundy. Takie problemy, to pierdoły, a ludzie, którzy tym żyją, są po prostu głupi... I tak myślałam o Zminimalizowanej. (No tak, łatwo jest wygłaszać osądy jak się kogoś nie zna, prawda?) Jakże wielkie było moje zdumienie, gdy okazało się, że Zminimalizowana, to dziewczyna o wielkich możliwościach, które skrzętnie ukrywa w swych mało optymistycznych postach...
Co wiem o Zminimalizowanej? No niewiele, bo gadamy ze sobą na gg dopiero od kilku dni, ale to co już wiem, napełnia mnie nadzieją, że nasza niespodziewana znajomość będzie trwała czas jakiś... Zminimalizowana jest zakochana szaleńczą, schizofreniczną wręcz miłością do wokalisty "Placebo". Niech się cieszy biedny Brian, że nie mieszka w Polsce, bo miałby gotową na wszystko psychofankę! Hmm... chociaż gdyby się tak zastanowić, to może nie byłoby to takie złe, gdyż Zminimalizowana już obmyśla plan, ażeby zająć miejsce tuż obok niego w jego wielkim łóżku... To nieważne, że ów Pan ma na karku 40-stkę i ponoć dziecię, Zminimalizowana wykosi konkurencję, a metryka... no cóż, Łapicka gdyby patrzyła na metrykę, to dziś nie mieszkałaby w centrum Warszawy, ot co! To szaleństwo Zminimalizowanej nawet mnie trochę... podnieca, bo z takim człowiekiem to nigdy nie jest nudno... :P Następne co w niej lubię, to jej zboczeństwo na podobnym do mnie poziomie. Jak to mówią - zboczeniec ze zboczeńcem zawsze się dogada! Jeśli braknie tematów do rozmowy, to zawsze można zapytać: to co tam nowego na RedTube? i już jest miło i sympatycznie:P. Mamy także plan aby zgłębić ("zgłębić", to idealne słowo:P) doznania, które można odczuwać podczas orgii... tylko, że na razie nic z tego nie będzie, bo nasza kryptosekta pod roboczą nazwą "Czekam, Czekam" ma za mało wyznawców, i bądź tu człowieku mądry i eksperymentuj, no nie da się! :P
Teraz wyjdzie ze mnie materializm i chęć wyzysku białego człowieka... skoro Zminimalizowana studiuje architekturę, to co to dla niej pyknąć mi mały projekcik mojej willi w stylu śródziemnomorskim :D. Ma się rozumieć, że będzie to projekt charytatywny, bo przecież na p r z y j a c i ó ł k a c h nie ładnie się jest wzbogacać, no nie? :P
Dopełnienie. Dopełnienie, to świetne słowo biorąc pod uwagę nas dwie... Dlaczego ja mam zakładać konto na allegro, skoro Zminimalizowana je posiada i może w moim imieniu zadać pytanie sprzedającemu? Dlaczego ja mam szukać jak spiratować najnowszą płytę Linkin Park, skoro Zminimalizowana... już ją spiratowała? (Tak, dobrze zauważyliście, to na razie Zminimalizowana wyświadcza mi przysługi, ale mam nadzieję, że kiedyś ja też jej coś pomogę spiratować :P)
A teraz już bez jajków i pełna powaga. Zminimalizowaną lubię, bo to nie pusta, nudna kretynka, ale dziewczyna, która ma pasje, dąży do nich, walczy z życiem i czasem na przekór życiu. Nie gada o pierdołach... kiedy nie trzeba i nie obraża się bez sensu, gdy zaszczycę ją swoim głupim, czasem nie na miejscu żartem. A także lubią ją za to, że swoim blogiem wprowadza ludzi w błąd - i tylko ja wiem jaka ona jest miła, fajna i super lala! :*
* "dziwek" - rodzaj męski od "dziwki". Forma ta została użyta w filmie "Boski żigolo"
Boże, ależ ja się prezentuje na tym blogu, szlag by go trafił! :D Aż sobie jeszcze przeczytam co o mnie wcześniej myślałaś! :D
OdpowiedzUsuńWidzisz jakie niedobre wrażenie robisz, ale rób tak dalej, będę Cię mieć tylko dla siebie :D.
UsuńNo nie wierze, że jest tak tragicznie :P
UsuńPrzecież mówiłam, że jest już coraz lepiej :D
Usuńprzecież mogło być gorzej z tym moim blogiem :P
UsuńZapoznałaś mnie i już gorzej nie będzie :P
UsuńTeraz może być tylko lepiej :P
UsuńBądźmy racjonalistkami :P
UsuńTracisz we mnie wiarę... :P
UsuńRaczej w siebie :D
UsuńNie wolno Ci!
UsuńCicho, to ja tu rządzę! :P
UsuńTen post jest o mnie więc gówno prawda! ;P
UsuńA co mi zrobisz?:p Jestem u siebie i wszystko mogę! :P
UsuńNapiszę do blogspotu żeby Cię wypieprzyli bo się rządzisz :P
UsuńSpróbuj tylko, to wiesz czego nie będzie? :P
Usuńej, Kradziejko! Zminimalizowana jest moja! ;p
OdpowiedzUsuńJuż nie! :D
UsuńRedLips Ci nie wystarcza? ;p musisz mieć cały harem? ^^
UsuńChcesz się przyłączyć zazdrośnico? :P
Usuńbędzie orgia i grupowy orgazm? ^^
UsuńNo na razie nie, bo nie mamy dziwków :P.
Usuńa szukacie? ;p
UsuńNo Zminimalizowana miała coś poszukać :P
Usuńona to nam Briana sprowadzi ^^
UsuńNie, nie. Mówiła, że będą dziwkowie :P.
Usuńchcę to zobaczyć! ^^
UsuńCzyli jednak chcesz się przyłączyć :P.
Usuńno ba ^^
UsuńTrzeba było tak od razu :P
Usuńjestem miSZCZem owijania w bawełnę ;p
Usuńhaha, no to nie wiem jak Ty się dopasujesz, bo wiesz, dziwkowie to biorą za godzinę :P
Usuńto ja poproszę takiego z promocji godzina + jedna gratis ;D
UsuńJeszcze myśmy ją na listę nie wpisali, a ta już ma wymagania :P.
Usuńlista VIPów? ;p
UsuńNo tak trzeba to nazwać :D
UsuńTeż ją czytam :-) Dużo jest takich blogów, gdzie "wszyscy cierpią". Pewnie dlatego, że łatwo im przelewać swoją frustrację w internet, taka forma jakby... lol, jakie to było słowo. Rehabilitacja? Leczenie? LOL WYLECIAŁO MI Z GŁOWY
OdpowiedzUsuńA może po prostu forma autoagresji, która polega na ciągłym dręczeniu się przeszłymi wspomnieniami?
UsuńOglądasz redtube'a? Gratki za odwagę, że się przyznałaś :D
OdpowiedzUsuńI nie tylko RedTube'a :P
UsuńA siostrę zboczuchem nazywasz :P
UsuńHipokrytka ze mnie, co?:P Ale ja to jestem takim ukrytym zbokiem, a Anna to zbok na 100%:P
Usuńno pewnie, że tak! ale ukryci wiesz, że są często jeszcze gorsi? ;)
UsuńAle przynajmniej wstydu rodzinie nie przynoszą :P
Usuńa widzisz - z tej perspektywy na ten problem nie patrzyłam :D punkt dla Ciebie ;)
UsuńJa ukrywam swoje zboczenia, bo zależy mi na opinii :P
UsuńA ja ją poznałam na żywo, sialala ;D
OdpowiedzUsuńI co? Jest taka jak piszę? ;P
UsuńHm..wtedy nie była zbytnio sobą, bo była na kacu ;p
UsuńTo jest ważny fakt - Zminimalizowana nie wylewa za kołnierz :P
UsuńPrzecież nie może się zmarnować! :D
UsuńTo by było marnotrawstwo! :P
UsuńWłaśnie :P Ale miło wspominam to spotkanie :) W dodatku w Krakowie! :D
UsuńKraków jest oblegany spotkaniami blogowymi :D
UsuńIdealne miejsce ^^
UsuńIdealne miejsce na takie... niebezpieczne zloty :D
UsuńI szalone, bo to szaleństwo, gdy spotka się tyle bab na raz ;D
UsuńByły szalone tańce wokół ogniska i tajemne modły ?:P
UsuńCoś w tym stylu...nie pamiętam xd
UsuńO, to widzę, że nie tylko Zminimalizowana jest trunkowa :P
UsuńWtedy akurat nie piłam ;) Nie chciałam znów pomylić pociągów ;p
UsuńWIEM - terapia :>
OdpowiedzUsuńTerapie, to u psychologa profesjonalnego się robi, a nie na blogu :P
UsuńAle może oni tak lubią :( Czasem jak się wygadasz to jest lżej, albo zamiast gadać to możesz pisać co czujesz:)
UsuńNa pewno lubią. Ja rozumiem, że blog jest od wszystkich spraw - od tych miłych i radosnych, ale też i od tych przykrych. Tylko, że trzeba miesiącami gadać o jednym i tym samym? Niektóre blogi są takie, że jak przeczytasz pierwszy wpis i któryś - losowo wybrany, to dojdziesz do wniosku, że to jest to samo...
UsuńNo tak :> lepiej wyjść na dwór i pooddychać świeżym powietrzem - od razu lepszy humor :> jak jest smutno to najgorsze co mozna robic to siedziec calymi dniami na kompie, najlepiej jak najwiecej czasu przebywać na dworze
UsuńNo właśnie o to mi chodzi. A tak to zatracasz się ciągle w tym samym i nie dajesz sobie szans na normalność.
Usuńgłuptaski :<
UsuńNo cóż zrobić? Te blogi nie znikną.
UsuńNo nie, ewentualnie je można zhejtować, ale wtedy tym autorom będzie przykro, więc odpada :<
UsuńJak jak widzę takie smęcenie na blogach, to opieprzam... szczególnie jeśli są to problemy tego typu jaki opisałam.
Usuńto nie bede jeczec, bo na mnie nakrzyczysz :<
UsuńMożna jęczeć, ale bez przesady :D
Usuń:) to moze czasem bede tak troche jak nie bedzie slonca i bedzie mi smutno;p
UsuńA to jak będzie Ci smutno, to sobie poczytaj moje posty:P. Niektóre są naprawdę śmieszne :P
UsuńCiekawie wygladalo by spotkanie blogowe z wami wszystkimi :D
OdpowiedzUsuńJak jedna wielka lesbijska orgia :P
Usuńsmiesznie by bylo :P
UsuńCiebie nie zapraszam do naszych orgii, bo Ty masz narzeczonego :P
Usuńchlopaka ;p oj tam holly tez ma ;p
UsuńPo tylu latach, to już chyba trzeba mówić, że to narzeczony :P. To Holly też nie zaprosimy :P
Usuńale on jest nadal chlopakiem a nie anrzecoznym a z reszta jeden piernik ;p aleSZ wy jestescie pf ;p
UsuńNie pff, tylko nie chcemy psuć związków :P
Usuńok kapuje to my z holly bedziemy same ;p
UsuńNie same, Wy macie swoich Panów :D
Usuńale oni nie zawsze wszedzie z nami chodza ;p
UsuńTo nieistotne :P. Status naszego "klubu" zastrzega, że przystąpić do nas mogą tylko osoby wolne :D
Usuńkiedys to ja tez bym wolna ;p
UsuńTo wtedy trzeba było się do nas zgłosić :P
Usuńno widzisz nie przyszlo mi do glowy ;)
UsuńPluj sobie w brodę :P
Usuńoj tam ;p
Usuńnie chc emieć chłopaka, nawet o nim nie myślę. szkoła jak szkoła, nie mam w niej problemów nie przejmuję się tym. wychodze do ludzi, codzinnie, pisze z nimi i wszystko. to nie jest tak, że siedze w domu i pieprze sobie jakie ja to mam beznadziejne życie, bo wcale tak nie jest. a to, że dodałam kolejny tak pesymistyczny post wynika tylko z tego, że mam cholerne problemy rodzinne i nawet niektóre państwowe placówki nie są w stanie mi pomóc.
OdpowiedzUsuńTo trzeba się zgłosić do innych. Nie ma sytuacji bez wyjścia.
Usuńzgłosiłam się :) czekam na odpowiedź, mam nadzije, że pódzjie wszytsko dobrze. jednak w jakimś sensie muszę to z siebie wsyztsko wyrzucić, wybacz, że na blogu i że musisz(no nie musisz, ale to słowo akurta mi tutaj nawet pasowało) to czytać. napisałam już kilka innych postów, po dodaniu tego, bardziej optymistycznych i przyjemnych :)
UsuńWiesz, może lepiej by było gdybyś pisała normalnie, tzn. opisała co się dokładnie dzieje, wtedy czytelnicy by rozumieli. Bo tak to stwarzasz takie pozory jak Zminimalizowana - wiecznie w depresji.
Usuńbyć może i masz rację. jednakże to raczej już definitywny koniec takich postów. ponadto, pozory często mylą :)
Usuńno i za kilka dni się taki pojawi :)
Usuńwłasnie miałam chwilę czasu na przeczytanie Twojego postu. wiele ludzi stwarza takie pozory, że są w depresji (jak np. moja osoba :D) jednak po bliższym, byc może niechętnie zaczętym, poznaniu zdajemy sobie sprawę, że to jedynie przykrywka i człowiek jest całkiem inny i może naprawdę coś z tej znajomości wyjsć fajnego.
No to ja w takim razie czekam na normalny post jak przystało na dziewczynę w Twoim wieku :D.
UsuńWiem, że mylą, ale właśnie przez te pozory nie zgadałyśmy się wcześniej ze Zminimalizowaną.
Aż zacieram pazurki z niecierpliwości :D.
UsuńMoże jest ktoś, kto też nie lubi takiego smęcenia jak ja, a dzięki niemu, bądź niej, zyskałabyś przyjaciółkę :).
planuję kolejną notke dodac w okolicach przyszłego czwartkuw iec ot nei jest tak dalkeo :)
Usuńjest wiele takich osób, ale ja mam przyjaciółkę i narazie nie potrzebuję więcej :)
A blisko wcale :P
UsuńTak naprawdę, to przyjaciół nigdy dość :)
jeżeli znajdę czas to dodam szybciej :)
Usuńw Internecie (tak to nazwjimy) znalzłam dwie kolejne wiec mam już trójkę :d
No to znajduj czas :D.
UsuńJa w internecie znalazłam... hmm... kilka wartościowych osób :D
spokojnie go znajdę :d
Usuńogólnie w internecie idzie znaleźć wartościowe osoby :) w końcu teraz większość właśnie przesiaduje dużo przed kompem.
Z premedytacją napisałam "wartościowych osób" zamiast "przyjaciół", bo po moich doświadczeniach nie jestem pewna, czy przyjaźń przez internet naprawdę istnieje. Kiedyś myślałam, że tak, ale teraz już sama nie wiem.
Usuńczemu? ja wiesz... tez tka myślałam. nie umiałam nazwać moich dość bliskich znajomych poznanych w Internecie przyjaciółmi, jednak po kilku latach i po pierwszym spotkaniu zmieniłam zdanie.
UsuńOj, ja znałam kogoś, kto był dla mnie ważną osobą. Nigdy się nie spotkaliśmy, ale wystarczyło mi to, że po prostu jest. Jednak nasze drogi się rozeszły... Chyba na zawsze.
Usuńdla mnie też wystarcza to, że ktoś po prostu jest. nawet jeśli nie mogę sie z nim spotkać w cztery oczy. czemu na zawsze? nie macie już żadnego kontaktu ze sobą?
UsuńKontakt fizyczny nigdy nie był jakoś tak bardzo ważny, w sumie chyba bardziej potrafię się otworzyć, gdy nie mam z tym drugim człowiekiem takiego kontaktu.
UsuńPraktycznie już się nie kontaktujemy, ale to raczej wyszło ode mnie - to ja chciałam, żeby ten kontakt powoli się urywał. ... niektórych rzeczy nie można wybaczyć, nawet jeśli jest to kontakt tylko przez tel, czy net.
Zaborcza jestes Szminko, Zminimalizowaną tylko chcesz miec dla siebie:P
OdpowiedzUsuńJa nie tylko chce, ale ja już mam :D
UsuńI za te pewnosc siebie, Cie cenie :D Nie zmieniaj sie:D
Usuńoo zmienilas rozmiar czcionki :D wlasnie mialam ci napisac, ze zaczynam od tamtej wielkosci slepnac :D
Dziękuję, ale to jest pewność siebie, która galopuje w kosmosie, trochę się siebie boję czasem :P.
UsuńNic nie zmieniałam z czcionkami.
Haha :D siedzę na tym komentarzem i nie wiem co napisać bo ciągle się śmieje :) niezłą reklamę zrobiłaś swojej przyjaciółce :P
OdpowiedzUsuńNie, na przyjaciółkę to jeszcze za wcześnie, ale kto wie co przyniesie nam przyszłość :D
Usuńdlatego niewarto oceniać ludzi na pierwszy rzut oka, to zazwyczaj bywa mylne. świetne jest to, że możemy poznać na blogu ludzi, z którymi mamy tyle wspólnego, ciekawe czy w życiu codziennym moglibyśmy się tak samo dogadać, bo jednak to dwie inne sytuacje.
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że większość ludzi, których poznałam przez internet nigdy bym w realnym życiu nawet nie zagadała.
Usuńdlatego jestem zdania, że nie można oceniać ludzi pod wpływem impulsu.
OdpowiedzUsuńmoje posty mogą wydawać się pesymistyczne, ale nie są. one są po prostu metaforyczne, a wynika to chyba z tego, że niewiele mówię o sobie. wolę pozostać owiana tajemnicą :d ale równocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że różni ludzie różnie pewne rzeczy mogą odebrać.
Pod wpływem impulsu nie można nikogo oceniać, ale jeśli ten ktoś nie daje powodów, żeby myśleć inaczej?
UsuńJa nie lubię postów metaforycznych, bo nigdy nie wiem co napisać... Potem często wychodzą nieporozumienia, że nie o to autorce chodziło.
no jasne :-) ale zawsze też warto dać komuś szanse, żeby przekonać się, czy rzeczywiście jest takim zamulaczem jak może się wydawać, bo niestety często pierwsze wrażenie decyduje o ogólnym stosunku do tej osoby.
Usuńteż czasami mam ten problem :d :d paradoks :d
No, ale jeśli da się ten osobie szanse, a potem okaże się, że jednak to wrażenie nie było mylne, to pozostaje ukrywanie się na gg, unikanie tej osoby, a ja tak jakoś nie potrafię. Ja długo nie potrafię wytrzymać z zamulaczami - przychodzi taki moment, że nie jestem już taka miła... ;P
UsuńZaglądam niekiedy na blog Zminimalizowanej i właśnie uwagę moją przykuły dość pesymistyczne posty. Poznać jej okazji nie miałam, ale biorąc pod uwagę twój post, to musi być naprawdę sympatyczna dziewczyna. :)
OdpowiedzUsuńJest zupełnie inna niż jej posty :D. Dużo w niej optymizmu :).
UsuńWierzę ci na słowo. ;)
UsuńStarałam się pisać obiektywnie o jej blogu i o niej samej :D
UsuńCałkiem dobrze ci to wyszło. :D Miło się słyszy o przyjaźniach pomiędzy bloggerami. Zawsze lepiej utrzymywać z ludźmi pozytywne stosunki (zresztą to też działa na korzyść twojego bloga, bo w końcu więcej ludzi na niego włazi ;D ).
UsuńNie, ja nie prowadzę bloga, żeby mieć jak najwięcej czytelników, piszę dla siebie, czyli chyba tak, jak pierwotnie miało być :D.
UsuńAle przyznasz, że milej się go prowadzi, jak jest dużo komentarzy pod postem. :>
UsuńOczywiście, że tak, ale statystyka zawsze była u mnie na drugim miejscu :D. Gdyby było inaczej, to liczna na dole wskazywałaby co najmniej 3 razy więcej :D.
UsuńŁohoho, widzę pewność siebie! :D
UsuńTo nie jest pewność siebie - jak się chce nabijać statystykę, to się łazi po blogach, komentuje... i zostawia swój adres, a ja zaglądam raczej do wąskiej grupy bloggerów, więc na aż taką statystykę nie liczę :D
UsuńNo nie pomyślałabym, że post pod tytułem "W poszukiwaniu dziwków" będzie o... Zminimalizowanej! :D
OdpowiedzUsuńhahaha, a jaki tytuł by do niej pasował? :P
Usuń"W poszukiwaniu najczarniejszych stron życia" :D
UsuńCo Ty wiesz o najczarniejszych stronach życia?:P
UsuńHmm... Może "Odnalezienie zaginionej Calineczki" ? :D
UsuńHmm... w sumie Zminimalizowana jest malutka :D
UsuńNo ja ją tak pieszczotliwie nazywam :D
UsuńI po raz kolejny udowodniono, że nie należy oceniać książki po okładce, bo pozory mogą mylić. W blogowym światku można poznać naprawdę wielu interesujących ludzi ;)
OdpowiedzUsuńNie należy, ale ja i tak nie zagadam do kogoś kto tylko smęci, bo jednak okładka może być taka sama jak książka,
Usuńja też wiem, ja też wiem! :D
OdpowiedzUsuńi dlatego strasznie się cieszę, że poznałyśmy się na żywo, a co! :D ma się to szczęście :P
Słyszałam o tych Waszych zlotach :D.
Usuńfajne, nie? :P
Usuńbrzmi jak jakiś zlot czarownic :P
A bo to chyba był taki zlot czarownic :P
Usuńnieeeeeeeeeee, my jesteśmy boskie! :P
UsuńA czy ja powiedziałam, że nie?:D
Usuńfakt, moje niedopatrzenie :P
UsuńOgólnie czarownice są boskie :D
Usuńdobrze, że już nie są palone na stosie :P
UsuńPozory mylą, cóż ;P
OdpowiedzUsuńOj mylą :D
UsuńI znowu potwierdza się moja teza, że blogowe znajomości są najfajniejsze :D Dobrze, że przełamałyście lody, styl pisania często bywa mylący :)
OdpowiedzUsuńTak, dobrze, że się przełamałyśmy :D. Chociaż ja nie potrafię przełamywać lodów z kimś, kto wydaje mi się depresantem...
UsuńMnie się to często zdarza, cierpliwa jestem i dziwna przy okazji :D
UsuńNo ja cierpliwa jestem krótko, a potem włącza się mi agresja :P
UsuńZawsze możesz nad tym popracować ^^
UsuńAle po co? ;P
UsuńW ramach własnej satysfakcji...? :P
UsuńJa jestem usatysfakcjonowana jak nikt nie psuje mi nastroju pierdołami :P
UsuńW takim razie chyba umiesz si przed tym uchronić, w przeciwieństwie do mnie. Trochę Ci zazdroszczę :D
UsuńNie wiem czy to można nazwać umiejętnością ochronienia się, bo ja po prostu nie wchodzę w podejrzane relacje.
UsuńA ja mam do tego pecha albo dziwne szczęście... gdybym studiowała psychologię, jak wcześniej zamierzałam, miałabym ciekawy materiał badawczy :P
UsuńJaskrawy wszędzie na językach ;D
OdpowiedzUsuńhahahaha, rozsławiamy Jaskrawego :D
UsuńBędzie nam na kolanach dziękować :3
Usuńeee, myśmy przecie głupie nidowłady są przy niej :p
UsuńMów za siebie ;P
UsuńŻmija! :P
UsuńOj tam ;)
UsuńNie działają na Ciebie moje obelgi? ;P
UsuńDziękuję za komplement :)
UsuńKomplementem jest, że nie umiesz mnie obrzucić obelgami? :P
UsuńObelgi zostawiam na kogoś innego ;P
UsuńZnam tą historię, oj znam :D
UsuńHm... na poszerzanie doznań również się piszę ;))
OdpowiedzUsuńhahaha, a tak zapytam: wolna jesteś?:D
UsuńNie, zajęta na szczęście ;) Ale pofantazjować można, prawda? ;)
UsuńAle my nie chcemy rozbijać związków przez nasze "eksperymenty":P
UsuńMężczyzna pewnie byłby zadowolony, gdyby mógł dołączyć ;)
UsuńDołączyć może, ale nie wtedy gdy jest zajęty :P
UsuńW sumie. Jemu bym na takie ekscesy nie pozwoliła. Za bardzo zazdrosna jestem. I nie lubię się dzielić ;)
UsuńTakże widzisz, nie możesz do nas się przyłączyć, bo on pewnie myśli tak samo :D
UsuńKurcze, a ciekawie się zapowiadało ;)) Ostatnio, tak odnośnie tematu, przeczytałam książkę Markiza de Sade "120 dni Sodomy czyli szkoła libertynizmu". Książka dość specyficzna, przedstawia 120 dni orgii seksualnych. Trochę wypacza mózg.
UsuńZnam, czytałam. To jest chora książka!
UsuńMy nie zamierzamy nikogo torturować :P
Ja ją przeczytałam z ciekawości, moja siostra (16-letnia!) weszła w jej posiadanie, ktoś jej w szkole podrzucił do plecaka.
UsuńJa nie weszłam w jej posiadania, bo po prostu z netu sobie ściągnęłam... Nie wiem jak to się stało, ale chyba moja siostra gdzieś w bibliotece ją wypatrzyła i powiedziała, że taka książka istnieje.
UsuńI dość dziwne odczucia po jej przeczytaniu, prawda?
UsuńGdy porówna się początek z końcem, to ma się wrażenie, że początek to niegroźne harce starszych panów...
UsuńDokładnie. Bo nie powiem - początek na mnie zbytniego wrażenia nie wywarł, no - może oprócz obrzydzenia w pewnym momencie, gdy sobie pewne rzeczy wyobraziłam. Ale koniec to jakaś porażka. Słusznie sadyzm nazwano nazwiskiem autora.
UsuńNo tak, obrzydzenie to dobre słowo, jeśli bierzemy początek pod uwagę, ale koniec (na szczęście autor tej książki nigdy nie skończył)... Nie umiem go opisać, bo to jest pomieszanie obrzydzenia, wstrętu, szoku...
UsuńDobrych przymiotników użyłaś. Nie rozumiem tylko, jak komuś może się takie coś podobać, podniecać takie zachowania.
UsuńPolecam Kobierzyn, ja się tu już odnalazłam a Was przyjmą z otwartymi rękami;p
OdpowiedzUsuńA jak myślisz, dlaczego Ty tam trafiłaś, a my nie? :P
UsuńBo Ciebie z naszej wioski jeszcze nie odnaleźli, a koleżanka pewnie daleko od Kobierzyna mieszka;p
UsuńTy jesteś z tej samej wioski co ja, a jakoś Ty byłaś w Kobierzynie, a ja nie wiem bardzo gdzie to jest :P.
UsuńCóż za zaszczyt zostać tak wyróżnionym na Twoim blogu :P Może sobie kiedyś zasłużę:):):)
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to ja też mam taką jedną przyjaciółkę, którą poznałam na blogu i pomimo, że ona bloga już nie prowadzi to nadal jesteśmy w stałym kontakcie. Mimo, że na oczy się jeszcze nie widziałyśmy :)
Czerwona Szminko, mnie wyzywasz od zboczuchów, a sama włazisz na strony z czerwonymi znaczkami :D jaram się! :D
OdpowiedzUsuńMam jedną "Internetową" przyjaciółkę piszemy od ponad roku, dziękuję przypadkowi, że się poznałyśmy<3 u Zminimalizowanej jeszcze nie byłam, więc chyba muszę nadrobić ten karygodny błąd.
Bo na blogach czasem można znaleźć naprawdę fajnych ludzi :) Ale skoro tak Ci się ten blog nie podobał, to jak to się stało, że zaczęłyście rozmawiać na gg?
OdpowiedzUsuńI że tak powiem - morda mi się cieszy, jak czytam takie posty ;D
OdpowiedzUsuń