1 czerwca 2012

W co się bawią dzieci?

Czerwona Szminka, wśród Was, moi Drodzy Czytelnicy, to już wiekowa (26 świeczek zaświeci się na moim urodzinowym torcie we wrześniu, buuu), stara panna, która nie tylko jest zagorzałą feministyczną francą, ale też osobą, którą bachory denerwują bardziej niż co innego na świecie, nawet to pojebane EURO-srełro nie denerwuje mnie tak, jak wrzeszczący, mały gnom, który mało brakuje, a od tego ryku się nie zerzyga na swoją litującą się nad nim matką. Dwadzieścia sześć lat, to nie są jakieś żarty, w końcu urodziłam się w świecie, gdzie nie było komputerów, a nawet telewizję oglądało się czarno-białą, a na dodatek były tylko dwa (!) kanały. Do zabawy miałam kredki i zeszyt 16-to kartkowy, który w moim domu musiał być zawsze, bo ja, jako odwieczna, niespełniona nigdy pisarka, musiałam mieć kartkę i kredki. Bawiłam się w piasku, kopiąc głębokie dołki, tak głębokie, żeby zakopać nogi po kolana, zasypać je i próbować je wydrzeć z tej piaskowej czarnej dziury. Jak się udało, to była radocha, a jak się nie udało, to się próbowało dotąd, aż się uda... no i się udawało. Nikomu nie przychodziło do głowy, żeby mnie stamtąd wyciągać, bo tam mógł pies nasrać czy kot nasikać. Robiło się ciasta i zupy z trawy i ziemi, i były to najlepsze czasy jakie w życiu przeżyłam. Robiło się coś w grupie, bo jak głosi stara prawda "w kupie siła!". A najlepiej bawiło się... jak się miało iść już do domu, bo przecież ciemno. To były czasy! A czym się bawią te dzisiejsze, samorodne złote sztabki, które siedzą ciągle przed komputerem? Oni wiedzą co to komputer, jak tylko opuszczą macicę swej biednej matki, dla której poród, to początek zmartwień. Potem jest etap Ipodów, Iphonów i całej palety różnych innych "AJ". Taki dzieciak wcześniej mówi "komórka" niż "mama", wcześniej wie jak zagrać w warcrafta i inne ciulstwa niż jak zrobić kupę do nocnika. I siedzą takie 5-latki z czołem przylepionym do monitora i nakurwiają w tą klawiaturę tymi małymi, pulchnymi paluszkami z prędkością zawodowej maszynistki. To cud jak takie małe pójdzie do przedszkola, bo to i dla twórców owego dzieła lepiej, a i dla tego pokurcza też dobrze, bo przynajmniej pozna inne pokurcze i nauczy się jak się je, i że trzeba ręce myć jak się skorzysta z kibla. Gorzej, jeśli pokurcz w domu siedzi, bo rodziców na przedszkole nie stać na przykład. Nauczy się pokurcz jak się zabija w tych grach różnych, a jeśli siedzi takie, cicho jest, to przecież matka nie będzie co 5 minut latać i sprawdzać co robi jej pociecha, jak pociecha siedzi cicho, to znaczy, że bawi się grzecznie. Po jakimś czasie, jak już te gry wszystkie trochę nudzą, to mały pokurcz chce spróbować czegoś na żywo, no i wymyśla sobie, że może kotka wpierdolimy do mrowiska i nakryjemy wiadrem. Przecież to takie pasjonujące, gdy się słyszy, jak ten kotek tak dziwnie podskakuje i śmiesznie miauczy pod tym wiadrem. A jego kochana mamusia, zamiast wziąć pasa i wpierdolić, żeby na dupie przez miesiąc nie usiadł, to powie tylko "ale to nie moje dziecko, moje dziecko jest grzeczne i kocha zwierzątka". Ja w zasadzie nie jestem za przemocą w rodzinie, ale gdy widzę takie rzeczy, to ja się zastanawiam, czy ojciec, kurwa, pasa nie nosi, czy co?! Mnie krzywda zwierząt obchodzi bardziej niż krzywda ludzka, bo zwierze samo się nie obroni, a ludzie, to jednak swój, mniej lub bardziej wykształcony, rozum mają. I nikt mi nie powie, że 14-letniemu chłopakowi, to trzeba "Surowych rodziców" i stada psychologów, bo przecież, jeśli napadł, sterroryzował i okradł swoją babcię, bo potrzebował "na swoje bardzo ważne potrzeby", to jemu potrzeba psychologa, bo on ma jakieś zaburzenia na pewno. Jednego czego mu potrzeba to ciężkiej ręki. W naszych czasach za mało jest kar, jakichkolwiek, a za dużo nagród. Nagrody rozdaje się za byle gówno - dostał czwórkę z wu-efu, a to mamusia da mu 5 dyszek, tak jakby nauka w szkole, to tylko dobra wola bachora. Dzisiaj to bachory mają za dobrze, mówię Wam, bo mają wszystko na miejscu, chcą kasy, to rodzic da, a przedtem...? Mój Rodziciel mi opowiadał, że jak chodził, zaznaczam, chodził pieszo do szkoły, to trzeba było się namęczyć, żeby zdać na 3, a co dopiero na 4, a dzisiaj, to wystarczy dwa razy do książki zajrzeć, wykuć na pamięć, zdać i zapomnieć. Potem chodzą po ulicy takie półmózgi, co to nie wiedzą kim była Pawlikowska - Jasnorzewska i jaka jest stolica Australii. Źle się dzieje na tym świecie, tyle Wam powiem. Ja myślę, że bachor, to w pierwszej kolejności powinien mieć respekt przed rodzicem, nie to, żeby się rodzica bał, ale powinien czuć nad sobą rękę sprawiedliwości, rękę, która nie tylko karze, ale też chroni i daje.

255 komentarzy:

  1. Musiałaś być w strasznie bojowym nastroju, pisząc tę notkę... dużo w niej ironii, a nawet jadu, ale z przekazem w pełni się zgadzam. Sama byłam świadkiem jak trzy-czterolatek noszący pieluchę rozmawiał z kolegą o "telefonie dotykowym" tonem wybitnego znawcy. Przerażające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba raczej wracam do mojego onetowskiego stylu pisania :P. Kiedyś mi siostra mówiła o tym kocie, co go wrzucili do mrowiska, ale nie oglądałam tego, ani w momencie emisji w telewizji, ani potem w necie - nie mogę patrzeć na krzywdę zwierząt. I napisałam tą notkę... z okazji Dnia Dziecka :D

      Usuń
    2. Ja też tylko o tym słyszałam, patrzeć się nie odważyłam. Zwierzęta to dla mnie przyjaciele, a nawet członkowie rodziny, więc sama rozumiesz. Oryginalny prezent dzieciaczkom podarowałaś, nie ma co :D

      Usuń
    3. Dla mnie to jest katorga jak muszę patrzeć na krzywdę jakiegoś zwierzaka. Mięso jem, ale na zabijanie nie mogę patrzeć. Może to hipokryzja z mojej strony, ale zabijanie żeby zjeść, to zupełnie co innego jak zabijanie dla zabawy.
      A niech mają bidulki ode mnie też :D

      Usuń
  2. strasznie dużo tekstu, przeczytam później ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no teraz tak ;p Zgadzam się z tobą w 100% żadne przyszłe dziecko nie doceni naszych czasów i zabaw, które jak czytam miałyśmy za czasów dzieciństwa. To było najlepsze dzieciństwo bez ery komputerów i "AJ" cóż, nie cofniemy.

      Usuń
    2. Powie, że co to za zabawa w krzakach czy z piłką, przecież w komputerze ma to samo. Chętnie bym się przeniosła jeszcze raz do tego okresu :D

      Usuń
    3. ja też, brak problemów, wszystko wydaje się takie proste i oczywiste ;)

      Usuń
    4. Achh, rozmarzyłam się :D. Tęsknię nawet za tym, że dostałam raz po dupie od tatusia :D

      Usuń
    5. no wiesz teraz modne jest bezstresowe wychowanie ;p

      Usuń
    6. Tylko, że to modne bezstresowe wychowanie robi więcej krzywdy niż pożytku, niestety nam wszystkim, bo nie wiemy jak taki bachor będzie postępował w przyszłości i czy przypadkiem nie trafimy na niego w ciemnej ulicy.

      Usuń
    7. no własnie, bo będzie myślał że może wszystko bo nikt mu nie wpoił, ze tak się nie robi.

      Usuń
    8. Skoro się mu nigdy czegoś nie zakazało, to nic dziwnego, że będzie gwałcił i rabował... w końcu wszystko może.

      Usuń
    9. co nie? i właśnie problem tkwi w rodzicach

      Usuń
    10. Tak, jądro problemu tkwi w rodzicach, ale myślę, że potem taki 16-latek przecież ma jakiś swój rozum... Tylko niestety niewiele z niego korzysta, jak tak się patrzy na to wszystko.

      Usuń
    11. no ale jednak najpierw rodzice wpajają wartości jak to zrobia źle to widać efekty

      Usuń
    12. No tak. Wartości wpajane przez rodziców, to fundament wszystkiego, co w życiu uda nam się osiągnąć.

      Usuń
  3. Na szczęście moje dzieciństwo było zupełnie inne od tego, które przeżywają dzisiejsze dzieciaki. Gdy miałam 6 lat, to nie wiedziałam co to telefon, a co dopiero dotykowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy jedyne co nas interesowało, to latanie po krzakach, a nie jakieś telefony.

      Usuń
  4. Z jednej strony szkoda mi takich dzieci, bo nie wiedzą, co to znaczy prawdziwa zabawa. Jak przyjedzie to mnie bratanek to tylko telewizor lub komputer, a jak mu się nie pozwoli w końcu to lata po mieszkaniu, drze się, tłucze, skacze po łóżkach itp.
    Boże, co to się dzieje na tym świecie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo było u mnie. Przyjechała do mnie kuzynka (5 lat), to ona nie będzie nic robić tylko grać na komputerze. Dzieci teraz nie umieją się bawić inaczej jak z komputerem.

      Usuń
    2. Właśnie moja kuzynka (płeć żeńska) woli bawić się kucykami albo malować itp. Gorzej tylko z małymi facetami u mnie.

      Usuń
    3. A no to dobrze, że jeszcze nie demoralizuje się komputerem :). Lubisz się z nią bawić?:)

      Usuń
    4. Nie widuję jej za często, bo mieszka w UK, ale jak bywa u nas czasem albo jak ja byłam u niej, to lubię :) Tylko bez przesadyzmu, bo ile można ;)

      Usuń
    5. hahaha, no racja, przesadyzm w kontaktach z dziećmi jest surowo niewskazany :P

      Usuń
  5. dzisiaj weszło w krew takie bezstresowe wychowanie,stąd dzieci nie raz wchodzą rodzicom na głowę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A rodzic się jeszcze z tego cieszy i zachęca, żeby robiło więcej.

      Usuń
    2. a daj spokój. ja tego nie ogarniam

      Usuń
    3. Niewiele rozumnych ludzi jest w stanie to ogarnąć.

      Usuń
  6. popieram każde jedno Twoje słowo!

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraźniejsza młodzież to nie młodzież, tylko jakieś krówska na pastwisku, co nie znają słowa dość itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet krowy na pastwisku wiedzą kiedy przestać, a takie bandziory, to tylko brać by chcieli.

      Usuń
    2. możliwe. bezstresowe wychowanie jest wina wszystkiego, ja nie mówię, żeby jakoś specjalnie gnębić dzieci, ale trochę rodzicielskiej ręki by nie zaszkodziło ;)

      Usuń
    3. Oczywiście, że za biciem - katowaniem nie jestem, ale nikomu klaps w życiu nie zaszkodził.

      Usuń
    4. taaa, klaps, teraz to by cie za klapsa pozwali, ot co. nie myślałam nawet o klapsie, ale o słownym wyperswadowaniu kilku rzeczy, bo z doświadczenia wiem, że słowem też można zadziałać.

      Usuń
    5. Dokładnie! Za klapsa, to mogą Cię pozwać, za przemoc wobec dziecka. Na mnie wystarczyło spojrzenie mamy i już wiedziałam co i jak.

      Usuń
    6. też tak miałam. spojrzała się charakterystycznie dla mnie, to zbierałam szanowne cztery litery, znikałam gdzieś w pokoju, później przychodziłam z laurką i luz, a nie teraz, że dziecko kilkuletnie, ledwo mówić potrafiące już z pyskiem i krzykiem wylatuje.

      Usuń
    7. No tak było. Nie trzeba było nas bić, a wiedziałyśmy co i jak.

      Usuń
  8. Ohoho, ja chyba aż tak negatywnie do dzieci nastawiona nie jestem. :P
    A poza tym uważam, że jeśli komuś zależy przede wszystkim na tym, żeby dziecko było GRZECZNE, to mu robi krzywdę. Chociaż rozpieszczonych bachorów robiących, co chcą i rodziców mających pretensje zawsze do otoczenia, nigdy do dziecka ani do siebie, nienawidzę. Tylko szczęśliwie jakoś nie mam z takimi za dużo styczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie jestem nastawiona negatywnie do wszystkich dzieci, tylko do tych, które zostały tak, a nie inaczej wychowane.
      Trzeba po prostu znaleźć ten złoty środek w wychowaniu. Jak się leje dziecko za wszystko co zrobiło, to to jest złe i chore, ale jeśli pozwala się mu na każdą głupotę, to to jest krzywda nie mniejsza.

      Usuń
    2. Akurat nie miałam na myśli bicia, ale na przykład moja babcia (która przemocy akurat nie uznaje, chyba że klapsa) najchętniej robiłaby z dzieci tresowane lalunie, które usiądą na ławeczce z dorosłymi i poproszone powiedzą wierszyk.
      Ale zasadniczo masz rację, najważniejsza jest równowaga. Są zasady, których trzeba przestrzegać i dziecko musi o tym wiedzieć. Tylko ze swoich czasów pamiętam, że zasadniczo najwięcej problemów było z tymi, którzy w domu wcale nie mieli tak łatwo.

      Usuń
    3. Trenowanie dziecka, żeby tańczyło z piłką na nosie, to to nie jest odpowiednie w wychowaniu. Dziecko powinno mieć możliwość wyrażania swoich własnych opinii.

      Wychowywanie się w toksycznym domu nigdy nie robi dobrze dla dziecka. Bo wtedy naśladuje ten "normalny" w swoich oczach dom.

      Usuń
  9. w stu procentach popieram ten post! choć jestem od ciebie o 10 lat młodsza! :) ale muszę się przyznać, że niestety nie wime kim była pani M. Pawlikowska-Jasnorzewska. kojarzę coś, ze to poetka, ale czy dobrze to już nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam koleżankę, która jest 9 lat ode mnie młodsza i gdy tak pytam o czym się uczą np. z geografii, to szlag mnie trafia. Uczą takich pierdół jak atmosfera, troposfera i cholera wie co jeszcze, a przecież to się nikomu (no chyba, że ma zamiar iść na studia geograficzne) nie przyda, a już geografia świata jest nikomu nieznana. Młodzi ludzie nie znają stolic, ustrojów - nic nie wiedzą.
      Pawlikowska-Jasnorzewska to moja ulubiona poetka :D.

      Usuń
    2. dokładnie, jestem tego samego zdania! po co nam wiedzieć o litosferze, czy innych gównach? jak połowa moich znajomych nie wie gdzie leży Chorwacja, czy Egipt. no luuuuudzie, proszę was.
      nie koajrzę kobiety, przynajmniej jej utworów - być może dlatego, że ja nie lubię poezji.

      Usuń
    3. Ja też nie wiem, po co znać litosferę. Jeśli ktoś lubi, to niech się tym zajmuje, ale mnie to nie interesuje, nic a nic. Ja w 6 klasie miałam geografię, gdzie uczono mnie poszczególnych krajów Europy, a jak poszłam do gimnazjum, to tylko takie gówna, z których i tak nic nie wiem. Oj, uwierz, że ludzie gorszych rzeczy nie wiedzą, niż to, gdzie leży Chorwacja :P. To jest po prostu jakaś chora edukacja, która nie uczy tego, co ważne i potrzebne, ale głupot, które nikogo nie interesują, no może poza autorem tych kretyńskich podręczników.

      Usuń
    4. tak, zgadzam się. uczę się wielu jakiś niepotrzebnych rzeczy, ba nawet niektórzy nauczyciele to przyznają, ale co oni mogą? jadą z programem, taka ich praca. no cóż... trzeba się z tym pogodzić. wyjścia innego nie widzę... ale wiesz... jest też tak, że gdyby ktoś interesował się choć trochę geografię (przecież ona jest bardzo ciekawa!) to mógłby po szkole się czegoś dowiedzieć, ale cóż. teraz jesteśmy leniwi i wolimy oglądac filmiki typu http://www.youtube.com/watch?v=oRm8RmNGFq4 >.<

      Usuń
    5. A potem jest wielkie oburzenie, że ludzie po szkole nie umieją nic praktycznego, no ale nic dziwnego, skoro uczą się takich pierdół. Pewnie, że trzeba się z tym pogodzić, co innego można zrobić... A co myślisz o tym pomyśle, że w drugiej klasie szkoły średniej można będzie sobie wybrać przedmioty w stopniu rozszerzonym, no i w konsekwencji pisać z tego maturę?

      hahaha, mały nieźle napieprza :D

      Usuń
    6. wydaję mi się, ze to dobry pomysł. jakoś mi to nie przeszkadza. boje się tlyko jednego - matmy na maturze. o zgrozo.

      zajebiście napieprza, ale cóż... ja czasami bładze po yt i znajduje takie, a nie inne filmiki.

      Usuń
    7. No bo są głosy, że człowiek 16-17-letni nie potrafi jeszcze sprecyzować co chce w życiu robić. Ale chyba wiesz, że jeśli Ci nie idzie np. w historii, to nie będziesz historii zakuwać ciągle.

      Ale, żeby tak od razu jak się obudzi? ;P To dziwne :P

      Usuń
    8. tak, co do tego to racja - ja sama jeszcze dokładnie nie wiem co chcę robic. jasne, mam tam jakieś ustalone kierunki - medycyna itp. ale przecież to może mi się tysiąc razy zmienić, ale tak. przynajmniej nie musisz jej tak zakuwać - kujesz to co lubisz. :)

      też mnie to zdziwiło! wyaję mi się, że to było udawane! XD

      Usuń
    9. Mnie chodziło bardziej o to, że jeśli np. nie jesteś dobra z fizyki czy chemii, to raczej nie będziesz pisać z tych przedmiotów matury. Bo są ludzie, którzy np. jadą na 3 z geografii, więc po co ich mordować tym przedmiotem, za to może się uczyć np. biologii, bo ma zamiar zdawać na medycynę.

      Czy ja wiem, taki mały i by już udawać umiał? ;P Może naoglądał się różnych perkusistów i teraz tak mu się przestawiło w głowie, że jak usłyszy w radio takie coś, to sam napieprza ile wlezie - tak jakby to on grał :P

      Usuń
    10. no w sumie, fakt. musisz mi wybaczyć, że źle to zrozumiałam.XD
      no wiesz, dzieci idzie wszystkiego nauczyć. :d

      Usuń
    11. Wybaczam, wybaczam, jestem wspaniałomyślna :D :P.
      Hmm... nie wiem, może dlatego, że mało mam kontaktu z dziećmi :P

      Usuń
    12. ach dziękuję! :*
      ja też mam, ale wiem od rodziców i znajomych, ze się da xD

      Usuń
    13. A nie ma za co :D.
      Muszę się jakoś tego dowiedzieć, ale tak, żeby z dzieciuchami nie mieć do czynienia :P.

      P.s. Przepraszam, że nie komentuję u Ciebie, ale w żaden sposób nie mogłam dzisiaj wejść na Twojego bloga :/

      Usuń
    14. hahaha, popytaj znajmych, którzy nmają, czy własną mamę. moj tato juz wieku 3 lat uczył mnie wierszyków i nagradzał czymś! to zawsze działa na dzieci. i ja zadowolna z siebie, ze mam lizaka szłam i recytowałam jakiś wierszyk (zwykle z "kurwa"), a jak coś mi nie wyszło to na końcu takie "kluwa" i wszyscy w smiech.
      nic nie szkodzi, wiem jaki jest Onet :D

      Usuń
    15. haha, wtedy to lizaczek był dla nas niebem, a teraz to... nam się w dupach przewraca od dobrobytu :p.

      Usuń
    16. no dokładnie.teraz to jak dziecko tanletu nie dosatnie to kuuuuuuurwa. masakra jakaś.
      nie musisz ich interpetować, nie musisz ich rozumieć. miło, ze w ogóle przeczytalaś :)

      Usuń
    17. Teraz na komunię to się komputery i telefony daje, a ja dostałam zegarek i Biblię...

      Zawsze czytam... a potem nie umiem skomentować :p. Chyba mam skrzywiony mózg ;p

      Usuń
    18. dokładnie! ja dostałam (ha, tutaj się pochwalę, a co!) aprat, który teraz robi zdjęcia gorsze od mojego telefonu, ale mimo wszystko mam do niego sentyment. wtedy kosztował jakies 500 złoty i to był majątek. dostałąm również zegarek no i pieniądze. a 3 lata później moja kauzynka dostała... ekhem... rower, zegarki, dwa kompuetry (w tym lapotopa i jeden stacjonarny), telefon i wiele innych rzeczy... na tym przykładzie można powiedzieć jak bardzo w przeciągu 3 lat różnią się dzieci i jak poszła na przód technologia...
      nie rpzejmuj się! ja też mam skrzywiony!

      Usuń
  10. uwielbiam! zawsze piszesz tak dojrzale a zarazem zabaawnie. dzieciństwo to taki beztroski okres. chętnie sobie czasem wspominam te czasy, niektore momenty i zawodzę się bo nie będzie lepiej, lecz coraz gorzej.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciństwo było cudowne - mamy piękne wspomnienia, ale świat pędzi, a my z nim. :)

      Usuń
  11. No cóż jak rodzic wybiera metodę ‘beztresowego wychowania‘ plus nie poświęca mu zbyt dużo czasu i próbuje to zrekompensowac drogimi bajerami to nie mozna się dziwić że takie potwory rosną.
    Ale nie tylko tutaj chyba leży problem - po prostu takie czasy nadeszły. Ja mam 17 lat jestem dobrze wychowana za swoich czasów nawet trochę za surowo a moje mlodsze rodzeństwo to już. komputerowe pokolenie chociaż rodziców mamy tych samych (konkretnie to mamę, ale to szczegół).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli rodzice mają głowę na karku, to nie potrzeba im Superniani czy Surowych rodziców. Moi rodzice nigdy nie korzystali z rad psychologów co do naszego (z siostrą) wychowania i jakoś żadna z nas nie mordowała nigdy kotów czy psów. Umiałyśmy się bawić, wiedziałyśmy co nam wolno, a co nie, a przede wszystkim wiedziałyśmy, że jakby co, to ta ręka sprawiedliwości nad nami wisi. A dzisiaj to rozpuszczone to wszystko jak dziadowski biczy i widać tego skutki.

      Usuń
    2. Bo właśnie coraz mniej rodziców ma głowę na karku. Najnowsze trendy w wychowywaniu dzieci, durnowate reklamy robią im wodę z mózgów.

      Usuń
    3. Dokładnie. "Jak nie możesz sobie z dzieckiem poradzić, to zaprowadź do psychologa, jak twoje dziecko się źle uczy, to zaprowadź do psychologa, jak twoje dziecko męczy zwierzęta, zaprowadź do psychologa".

      Usuń
    4. A gadanina psychologa i tak zachowania dziecka nie zmieni - szkoda tylko zmarnowanego czasu.

      Usuń
    5. I pieniędzy. Nie mówię, że przedtem, za moich czasów, nie było chuligaństwa, no ale nie na taką skalę jak teraz. Teraz to strach wyjść z domu o zmierzchu, bo wszędzie tylko czatują te bandy chłystków, którzy czekają na jakąś babcię, żeby jej wydrzeć torebkę.

      Usuń
    6. A policja nic nie może z tym zrobić. Wiem coś o tym - mieszkam na jednej z najbardziej niebezpiecznych ulic w miasteczku, akcji jest pełno zwłaszcza latem, gdy młodzież z poprawczaków zjeżdża się na wakacje do `domów`.

      Usuń
    7. Policja nie może nic zrobić, w sumie to woli odpuścić, bo jak zaatakuje taki bandyta nożem policjanta, a ten go zastrzeli, to policjant pójdzie siedzieć, a bandzior jeszcze się ucieszy, bo będzie miał jedzenie, czysto...

      Usuń
    8. To jedyna sprawa. Oprócz tego póki policjant nie przyłapie takiego chuligana na gorącym uczynku to też nie może mu nic zrobić, choćby tamten wcześniej groził śmiercią jakiejś starszej pani.

      Usuń
    9. Dawniej, to policjant wpierdoliłby pałką i wysłał do domu, ale teraz to jak ci chuligani są lepiej "wyposażeni", to policja woli się nie angażować. W sumie to nawet im się nie dziwię. Pamiętam jak swojego czasu była taka afera, gdzie policjant, co prawda po służbie, zwrócił jakiemuś młodemu chłopakowi uwagę, a ten go z premedytacją zadźgał nożem. Role się odwracają.

      Usuń
    10. Pamiętam tamtą aferę. I jak tu być dobrym i prawym człowiek, jak później tak marnie się kończy?...

      Usuń
    11. Jeśli jeszcze ktoś ma rodzinę, to boi się szarżować i ryzykować. Takie czasy nastały, że bandytyzm rządzi.

      Usuń
    12. Istna anarchia.
      Niech jeszcze wprowadzą zgodę na posiadanie broni, to będzie ‘zabawa‘...

      Usuń
    13. Bo każdy gnojek będzie latał z pistoletem. Powinno się w ogóle zmienić kary, bo co to za kara - siedzenie 15 lat w ogrzewanym, czystym pomieszczeniu, gdzie dają wikt i opierunek?

      Usuń
    14. W dodatku więzień może złożyć `zażalenie`, że zupa za słona, a poduszki za twarde...

      Usuń
  12. Jej, żeś mi przypomniała moje dzieciństwo... Choć jestem od Ciebie 12 lat młodsza (też jestem z września ;) ), to jeszcze się załapałam na to dobre dzieciństwo.
    Bezstresowe wychowanie? Najgorsza krzywda dla dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy to było dzieciństwo. Teraz jest co wspominać, a teraz co te dzieci zapamiętają? że przeszli do końca jakąś grę?
      Znam jedną matkę, która testowała bezstresowe wychowanie na swoich dzieciach - jedno jest alkoholikiem, córka przyszła z brzuchem, a ostatni jeszcze się uczy na razie.

      Usuń
    2. No cóż, trzeba iść z duchem czasu...
      Ładnie... Ciekawe, co będzie z tym trzecim. Może ma więcej oleju w głowie niż swoja matka.

      Usuń
    3. Wszystko się wokół nas zmienia, więc trzeba z tego korzystać, gdybyśmy nie korzystali, to nadal żylibyśmy w epoce brązu. Jednak z dobrodziejstw trzeba korzystać racjonalnie.
      A na dodatek, to jest nauczycielka.

      Usuń
    4. Trzeba znać umiar, a z tym jest duży problem, bo często granica jest bardzo cienka, ale obecne dzieci to gruba przesada...
      Nauczycielka?! Moja mama też jest, ale myślę, że całkiem dobrze wychowała mojego brata i mnie... Czasem dostawałam po tyłku, krzyczała, ale dzięki temu wiedziałam, jak się zachować. Wspominała, że jacyś psycholodzy odwiedzali jej szkołę i pewnie coś mówili o bezstresowym wychowaniu, ale ona podeszła do tego z dystansem (delikatnie mówiąc) i bardzo się z tego cieszę.

      Usuń
    5. Racja, granica jest bardzo cienka.
      Tak, nauczycielka, a wychowała dzieci... no wychowała jak wychowała. Ja też czasem dostałam po dupie, ale teraz, z biegiem czasu, jestem chyba wdzięczna rodzicom, bo nauczyli mnie, co wolno, a co nie wolno i, tak jak powiedziałaś, jak się zachować.

      Usuń
    6. Też jestem wdzięczna za to. Nauczyło mnie to pokory... Jak niektóre dzieciaki nie mają za grosz szacunku do nikogo, a przede wszystkim do własnych rodziców, to coś jest baaaardzo nie w porządku.

      Usuń
    7. Dzieci nie mają szacunku do rodziców, ale w ogóle dla człowieka. Ale w sumie, to co się dziwić, jak tak zostali wychowani, ale przecież swój rozum też jakiś mają...

      Usuń
    8. Pewnie tak, ale albo nie mają o nim pojęcia, albo nie chce im się go użyć.

      Usuń
    9. Nie wiem, ale wiem, że głupota ostatnio święci triumfy.

      Usuń
    10. To prawda. A niby XXI wiek, a niby taki postęp... Chyba jedynie technologiczny, bo duchowe mamy zacofanie.

      Usuń
  13. nie wiem czemu ta permisywność się szerzy w naszej Polsce..

    OdpowiedzUsuń
  14. nawet nie wiesz, jak się cieszę, że swoje najmłodsze lata przeżyłam w czasach, gdy komputery dopiero zaczynały pojawiać się w polskich domach, a dzieci spędzały czas na dworze, a nie przed ekranem. jeśli chodzi o stosunek mamy i taty do dziecka to również masz rację. moi rodzice wychowali mnie raczej dość surowo, więc jak widzę te wszystkie rozpuszczone dzieciaki, dla których zastosowano 'bezstresowe wychowanie' to mnie chole*a jasna bierze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były czasy, kiedy nie było tych alergii na wszystko, wakacje spędzało się na wsi, gdzie nie wszystko było czyste i sterylne, a mimo to, byliśmy zdrowi. Komputerów nie było, więc musieliśmy sami kombinować w co się bawić, a teraz jak dziecku nie zagospodaruje się czasu, to siedzi przed ekranem jak to zombie. A ile razy dostaliśmy po dupie, i nikt nie latał z nami po psychologach, a teraz na każdym kroku psycholog.

      Usuń
    2. dokładnie tak. dzieciaki potrzebują twardej ręki, a nie psychologa, bo później jest zero szacunku dla rodziców i rozpieszczenie do granic możliwości. powinno się od najmłodszych lat uczyć dzieciaki, że za wszystko, co złe trzbea ponieść konsekwencje i tyle.

      Usuń
    3. Właśnie, a potem wyrastają nam tacy mali bandyci, którzy patrzą tylko, co by ukraść. Utrzymywanie w domu to nie efekt, że rodzice nas nie kochają, ale to efekt miłości, bo chcą, żeby wyrośli z nas dobrzy ludzie - interesują się naszym losem.

      Usuń
    4. no właśnie, a żeby wyrośli z nas porządni ludzie musimy nauczyć się szacunku dla innych i odpowiedzialności za swoje czyny. dzieciństwo spędzone przed komputerem raczej tego nie zapewnia.

      Usuń
    5. Dzisiejsza młodzież, oczywiście nie cała, nie szanuje człowieka, nie wujka, ciotki czy babci, ale człowieka samego w sobie.

      Usuń
  15. Przemoc w rodzinie a karcenie to dwie różne rzeczy. Jeżeli moje dziecko przesadzi dostanie trzy szybkie i koniec, bo jak widzę pokolenie bezstresowo wychowywanych bachorów to krew mnie zalewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, niektórzy uważają, że klaps to już przemoc w rodzinie. Od klapsa jeszcze nikt nie zgłupiał.

      Usuń
  16. no ale czyja to wina? chyba nie tych dzieci. raczej rodziców, pracoholików, którzy nie potrafią albo nie chcą pokazywać dzieciom innych alternatyw zabawy (a przy tym i rozwoju). pewnie sami są wdzięczni za istnienie komputera, bo 'mają z głowy'. wychowanie dziecka to żmudna praca, chyba jedna z najtrudniejszych w życiu kobiety i mężczyzny. po co mieć dziecko, jeśli nie chce się podjąć tego trudu, ukształtować jakiś byt pod względem osobowości i intelektu? ktoś nie ma siły, cierpliwości, ochoty na wychowywanie dziecka, niech się na nie nie decyduje. proste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że rodziców, bo komputer, czy telewizor "zwalnia" ich z obowiązku wychowania swoich dzieci, szczególnie tych małych, ale jeśli chodzi o tych nastolatków, to chyba każdy się ze mną zgodzi, że 16-latek już swój rozum ma i raczej umie oddzielić dobro od zła.

      Usuń
    2. oczywiście, jeśli chodzi o nastolatków to problem widzę gdzieś indziej niż w komputerze. sama mam 16-letnią siostrę.
      nie mogę patrzeć na to, jak rodzice olewają sobie wychowanie dziecka. przykładem jest mój 12-letni kuzyn, który całe dnie spędza przy grach. nie wspomnę o tym, że nadal śpi z rodzicami i nie potrafi jeździć na rowerze... po prostu brak słów.

      Usuń
    3. Mój kuzyn dostał komputer w wieku chyba 6 lat. Do tej pory, a ma już 19, nie potrafi robić i mówić nic innego jak tylko o grach i komputerze.

      Usuń
    4. i to jest prawdziwa tragedia. ograniczanie sobie samemu horyzontów. gdzie są rodzice?
      ja nie mówię, że komputer jest zły, chociaż mi nie jest do szczęścia niezbędny. w sumie oprócz blogowania i pracy, nie jest mi potrzebny. wiadomości ze świata czerpię z tv. dlatego nie rozumiem co można robić przed kompem cały dzień. nie zabronię dziecku komputera. 2-3 godz. dziennie, ok. ale niech ono znajdzie inną alternatywę poznawania świata - książki, muzyka, podróże, kontakt z innymi.

      Usuń
  17. Jeszcze cztery lata i stuknie Ci trzydziestka, to przerażające. A co do tych dzieci, to masz rację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przypominaj mi nawet :P.

      Usuń
    2. jak ma się 20kilka lat, to nie trzeba brać życia na poważnie, ale gdy ma się już te trzydzieści lat, to jednak trzeba się zachowywać jak dorosła kobieta. strach mnie ogarnia jak o tym pomyślę.

      Usuń
    3. Ja to tak sobie trochę jaja robię, bo mój wiek mnie wcale, a wcale nie obchodzi. A nawet powiem Ci więcej... Podoba mi się, że dorośleję, mam wyklarowane opinie na różne tematy.

      Usuń
    4. a ja nigdy o tym nie myślałam. dopiero jak uświadomiłam sobie, że tak blisko nam do 30, to trochę się wystraszyłam. nie jestem przygotowana na taki wiek.

      Usuń
    5. Dlaczego? Boisz się zmarszczek? ;P

      Usuń
    6. nie, choć ostatnio wkurza mnie jedna zmarszczka na czole, nawet ostatnio mówiłam o niej mamie. boję się, że będę musiała być samodzielna. że ze wszystkim będę musiała sobie poradzić sama. albo, że będę głupim dzieckiem zamkniętym w ciele dorosłej kobiety, która musi zachowywać się dorośle.

      Usuń
    7. Ja jak tak patrzę na siebie, to też zauważam różne zmarszczki, m.in. kurze łapki :P. Nawet moja siostra mnie komplementuje "ale ty jesteś stara", ale ogólnie mam to gdzieś, przecież to biologia :P

      Usuń
    8. No właśnie. Ja nie zamierzam nigdy w życiu wstrzykiwać sobie botoksu, bo nie podobają mi się moje zmarszczki. Ludzie powinni się starzeć, a nie tak jak Krzysztof Ibisz pokazywać, że są coraz młodsi.

      Usuń
    9. Niektórzy ludzie starzeją się pięknie, np. taka Meryl Streep, która z każdym rokiem wygląda piękniej, a np. taka nabotoksowana Górniak... Z pięknej kobiety robi się nadmuchany ponton. Fuj!

      Usuń
    10. ja lubię Górniak :p

      Usuń
    11. Ja coraz mniej. Wokalistką jest wybitną, ale jej całokształt jakoś coraz bardziej mnie od niej odsuwa. :P

      Usuń
    12. nom, czasami trochę dziwnie się zachowuje.

      Usuń
    13. Dziwne, to mało powiedziane :p

      Usuń
    14. Myślę, że ona ma coś z głową :p

      Usuń
    15. haha :D jest gwiazdą, wolno jej :D

      Usuń
    16. aaa tam, wolno jej :P. Powinna dawać przykład, a nie miauczeć bez sensu :p

      Usuń
    17. no to daje przykład, tym wrażliwym - nie ma się co wstydzić publicznie okazywać swoją wrażliwość :D

      Usuń
    18. Wrażliwość? :P Pokazywała by wrażliwość, gdyby pomagała dzieciom, nie tylko zaśpiewać raz czy dwa razy do roku na koncercie charytatywnym, ale coś co zrobiłaby sama... A takie coś... Hmm... no ja nie umiem beczeć na zawołanie :p

      Usuń
    19. a ja się bardzo łatwo wzruszam, jak wodzę, że ktoś płacze, to często sama zaczynam płakać. może i pomaga innym, tylko nie afiszuje się z tym publicznie.

      Usuń
    20. To ja jestem suką jeśli o to chodzi, bo jedyne co mnie wzrusza, to chore dzieci i zwierzęta.
      Myślę, że gdyby coś robiła sama z siebie, to dziennikarze by to już wypatrzyli.

      Usuń
    21. Mnie bardzo wiele spraw/rzeczy wzrusza. Po prostu beksa jestem, jak mój ojciec :) on jest taki sam jak ja, a właściwie to ja jestem taka jak on :)

      Usuń
    22. No wiesz, jak oglądam jakiś film, to też czasem jakaś łezkę uronię, ale beksą chyba nie jestem :p

      Usuń
    23. a na jakim filmie zdarzyło Ci się 'uronić łezkę' ? :)

      Usuń
    24. A wiesz, że nawet nie wiem :P. Najbardziej mnie chyba wzruszają płaczący mężczyźni i śmierć.

      Usuń
    25. czemu płaczący mężczyźni ? :)

      Usuń
    26. Bo oni zawsze płaczą w jakichś ważnych momentach ;P

      Usuń
    27. aaa, zapomniałam zapytać, skąd masz takie fajne tło na blogu ?

      Usuń
    28. Ale np. wzrusza mnie jeszcze nasz hymn narodowy :p

      Usuń
    29. No wiesz, jak grają naszym zwycięzcom, to zawsze to takie wzruszające :)

      Usuń
    30. mnie to raczej nie wzrusza. ale wczoraj, jak Polacy strzelili gola, to miałam łzy w oczach.

      Usuń
    31. Ja nie jestem fanką piłki, ale wczoraj oglądałam :D. To chyba wszystkich wciąga. :D

      Usuń
    32. ja też nie jestem fanką piłki, nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałam jakiś mecz, ale ten mnie wciągnął :)

      Usuń
    33. Ja w ogóle nie oglądam - nudzi mnie ona, o wiele bardziej wolę siatkówkę, ale ten wczorajszy mecz mnie wciągnął :D. Może dlatego, że lubię jak Szpakowski opowiada :D

      Usuń
    34. a ja lubię KSW i niekoniecznie wtedy, gdy walczy Pudzian.

      Usuń
  18. Mnie tylko zastanawia, że w dobie kryzysu wszystkie dzieci mają telefony itd... Ja się w dzieciństwie rodziców pytałam, czy mają tyle pieniędzy, żeby mi dwie pary spodni na targu kupili... No ale to niestety jest wszystko wina rodziców. A potem idzie lawiną. Jedyne, czego nie popieram w tym poście, to bicia. Moim zdaniem nawet jeden mały klaps nie jest potrzebny, żeby dziecko ukarać. Chyba w największym stopniu dobre wychowanie jest wynikiem zasad i konsekwencji w działaniu. Ale i tak nasze poglądy zostaną zweryfikowane tylko wtedy, gdy same będziemy mieć dzieci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzisiejszych czasach, to telefon to jest prawie darmowy przywilej, więc tutaj bym nie szukała. Za naszych czasów, rozmowy były cholernie drogie, telefony jeszcze droższe, ale teraz za parę złoty można mieć nowy telefon. Myślę, że klaps nie jest potrzebny wtedy, gdy rodzic poświęca dziecku czas, wystarczy wtedy tylko spojrzeć i dziecko wie jak się zachować. Jednak w naszych czasach, ani się dzieci nie wychowuje, ani nie karci i to jest najgorsze.

      Usuń
    2. No nie wiem, telefon owszem, można mieć za bezcen, ale pozostaje jeszcze pytanie, jaki to telefon ;) A wierz mi, dzieci są znacznie bardziej wymagające niż my ;)
      To prawda, dzieci "wychowują się" same, n a podwórku... Nie powiem, ja też się wychowywałam na głupich gazetach typu Bravo itd, ale jednak rodzice zdążyli mi wszczepić trochę rozumu... No i nie było tyle elektroniki, którą można dziecko "zatkać", żeby się nie męczyć wymyślaniem mu zabaw itd. A potem rosną nam takie emo straszydła...

      Usuń
    3. No zdecydowanie. Jak dziecko ma grata, to się z niego śmieją, że jakiś dziad, jak nie ma w ogóle, to już w ogóle katastrofa. Powinna powstać osobna linia telefonów dla dzieci. Tylko do dzwonienia do rodziców.
      Kto nie czytał Bravo i tych głupich pytań od nastolatek, czy jak się całuje, to się w ciąże zajdzie... Jak widać w wielu przypadkach teraz się nie całuje, teraz od razu się działa.
      Ja w dzieciństwie miałam telewizor i radio, ale ileż można było siedzieć przy telewizorze, gdy na dworze taka cudowna pogoda do zabawy... :)

      Usuń
  19. Odpowiedzi
    1. A kto tu mówi o alkoholu?

      Usuń
    2. Dobra, sama sobie dopowiedziałam :P

      Usuń
    3. Ha ha ha :D Głodnemu chleb na myśli najwidoczniej, tylko nie chcesz się przyznać.

      Usuń
    4. Ej! :p Nie wyzywaj mnie od pijaczek :p.

      Usuń
    5. No i znowu coś wciskasz ;D Nikt Cię nie nazwał pijaczką!

      Usuń
    6. Wywierasz na mnie presję! :P Boję się Ciebie! ;p

      Usuń
    7. No i bardzo dobrze! Czasem trzeba!

      Usuń
  20. Mądrze gadasz. Robienie zupy z trawy to było to! Ja jeszcze robiłam krem z pasty do zębów i piekłam ciasto na słońcu... Było fajnie. A najlepsze jest to, że miałam Playstation i komputer dość wcześnie, ale całe wakacje stały one i się kurzyły. Zresztą, jak czasami były te sprzęciochy używane to ojciec wpadał do domu i wrzeszczał, że jak można w taką pogodę siedzieć przed komputerem. I tyle nas tam widział ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo, pieczenie piaskowych babeczek na liściu łopianu czy babki... Ach :D. Ja dostałam komputer jakieś 9 lat temu i powiem szczerze, że przez pierwszy miesiąc to się go nie wyłączało, ale co to za komputer bez internetu, więc po jakimś czasie porzuciłam zabawy z komputerem. Świat rzeczywisty był, i wciąż jest, bardziej ciekawy niż wirtualny.

      Usuń
    2. Oczywiscie, ale ja sobie nie wyobrażam teraz życia bez Internetu. Nie tylko w celach rozrywkowych, ale też i praktycznych.

      Usuń
    3. Dzisiaj świat stoi internetem, więc nie korzystając z niego cofamy się w rozwoju.

      Usuń
  21. Wiesz, że masz rację? jak patrzę czasami na te rozwydrzone bachory [nie dzieci, bachory] to az mi sie noz w kieszeni otwiera. Żyje na tym swiecie rok mniej niz Ty kochana, ale to co widza ostatnio moje oczy to po prostu jest niepojete. najbardziej mnie wkurza podejscie wiekszosci nie wszystkich ale wiekszosci rodzicow. Rozpieszczaja dziecko do granic mozliwosci, efekt? lapie za noz i morduje babcie bo babcia kasy mu nie dala. Albo pojdzie taki do sklepu i zarzada towaru bo mu sie nalezy. Znam takie osoby, takie rozpieprzone i rozpieszczone dorosle bachory ktore zamiast isc do pracy zarobic na siebie, rzadaja od wszystkich dookola kasy wolnosci i wodki [wiesz o czym pisze]. Szlag mnie jasny trafia jak taka rozpieszczona mamusia kupuje dziecku co tylko chce, nic od niego wymagajac i nic mu w zamian nie dajac. Dziecko to nie lalka szmacianka ktora sie zuzyje i mozna ja wyrzucic. jeszcze jestem z pokolenia tego lepszego chowania, mimo ze wiele przykrych rzeczy przeszlam ale nie jestem rozpieszcoznym bachorem ktory uwaza ze mu sie gwiazdka z nieba nalezy. I wiesz co? Dobrze mi z tym. Dobrze mi z tym ze wyroslam na dobrego czlowieka i jesli kiedykolwiek bede miala dziecko, nie pozwole zeby wyroslo na totalnego lenia i nieroba. Bo to nie jest rodzicielstwo, to jest zwykle lenistwo. Takie mam zdanie choc "bachorki uwielbiam" ;) ale nie rozpiszczonych gowniarzy :) Dziekuje za uwage:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz 100% rację! Są dzieci, które rozumieją, jak matka mówi "przestań!", ale są też takie, które niegrzeczne (niegrzeczne, to mało powiedziane) są same z siebie. Dzieci dostają co chcą, nie dlatego, że coś zrobiły, ale po prostu. Konsekwencją tego, jest to, że potem, taki nastolatek uważa, że wszystko mu się należy. I z tego biorą się te kradzieże, morderstwa. Ja, nie powiem, że nie, dostałam parę razy klapsa i nie mam żadnych pretensji do rodziców. Ten klaps nie wypaczył mi psychiki, ale za to wiedziałam, że są pewne granice.

      Uwaga została skupiona :D

      Usuń
    2. No wlasnie, dlatego rodzice ktorzy sa odpowiedzialni wiedza jak sie zachowac w stosunku do wlasnych dzieci. Wiedza, gdzie jest cienka linia ktorej dziecko nie powinno przekraczac. Niestety wkracza pokolenie rodzicow bezstresowego wychowania - skutki wychowywania nastepnego pokolenia moga byc oplakane ;/

      Usuń
    3. Myślę, że ta linia jest właśnie gruba, bo dziecko naprawdę może robić dużo rzeczy, problem w tym, że ludzie naczytają się tych wszystkich poradników "jak być cudownym rodzicem", że nie polegają na swoim instynkcie. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie - na wsi - nikt nie zajmował się takimi głupotami, po pierwsze z braku czasu, a po drugie rodzice na wsi polegają na własnym instynkcie. Zwierzęta nie potrzebują książek, żeby wiedzieć co dziecku jest potrzebne. To bezstresowe wychowanie wymyślił jakiś głupek, który to opisał, a głupi ludzie uznali, że to jest dobre.

      Usuń
    4. Pewnie ze tak. Masz racje. jak patrze na te wszystkie pseudo-poradniki to mnie krew zalewa. A super nianie to ja omijam szerokim lukiem. Bo takich bzdur jak tam, to nigdzie nie znajdziesz. Ten kto kocha dziecko chce dla niego jak najlepiej, nie musi cale zycie polegac na ksiazkach. Bo to nie o to chodzi, trzeba polegac na sobie samym i na wlasnej intuicji. I pozniej dziwic sie ze takie kwiatki wychodza. Na kilkaset poradnikow o macierzynstwie ktore przejrzalam, tylko w 3 znalazlam stwierdzenie ze przede wszystkim trzeba bazowac na swoich odczuciach a dopiero pozniej modyfikowac cos z glowa a potem dopiero z ksiazka. A inna sprawa jest taka, ze coraz wiecej mlodych ludzi nie ma zielonego pojecia o wychowaniu i opiece nad dziecmi. Przede wszystkim najwiekszym bledem jest nie znac zasad dzialania wlasnego organizmu. Szczytem ignorancji jest nie wiedziec co to jest i jak sie wylicza cykl mesiaczkowy. A uwierz mi ze multum dziewczyn, albo reaguje na to smiechem albo zdziwieniem. Podam Ci przyklad, moj Luby jest pielegniarzem o czym pisalam kiedys u siebie - on, jako mezczyzna tlumaczyl dziewczynom jak sie liczy cykl okresowy, kiedy moglyby zajsc w ciaze jak sie powinno pielegnowac dziecko. Jezu dziewczyny tego nie wiedza, rozumiesz? Ale za pieprzenie w barowym kiblu sie biora. I ty sie dziwisz, ze dzieci takie wyrastaja? Mnie to normalnie przyslowiowe witki opadaja.

      Usuń
  22. Kiedyś myślałam, że to ja byłam niegrzecznym dzieckiem, ale jak widzę aktualną dzieciarnię to dochodzę do wniosku, że byłam wyjątkowo posłuszna i uległa, bo po prostu słuchałam rodziców. to, co się teraz dzieje przechodzi wszelkie granice. cieszę się, że jestem rocznikiem 90 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj daje się przyzwolenie na wchodzenie rodzicom na głowę, a w konsekwencji żerowaniu na społeczeństwie.

      Usuń
  23. Mnie najbardziej rusza to, że teraz wiele osób krzywdzi zwierzęta. Czy myślą, że one nie mają uczuć, czy co?! Sama jestem posiadaczką siedmiu kotów i gdy dowiedziałam się, że jakieś pierdolone bachory wsadziły kota do mrowiska, to aż łzy miałam w oczach. Powiem szczerze, że nie byłoby mi takiego dziecka żal i bym wzięła mocnego pasa, no i skończyłby się dzień dobroci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogę sobie tego wyobrazić, bo też mam kilka zwierzaków i nie rozumiem, jak można się nad nimi znęcać, mimo, że czasem dają popalić... no ale przecież to zwierzaki :)

      Usuń
  24. Ty nawet tak nie pisz, że 26 lat to starość , bo zacznę w to wierzyć :)
    Ja urodziłam się kilka lat później od Ciebie, ale wtedy komputery też nie były jakoś popularne. A telefony, jak je ktoś miał, to już było coś ... Szkoda, że teraz dzieciaki mają tak hmm na_srane w tych głowach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą starością, to ja sobie takie trochę jaja robię, bo dla mnie to nie problem :D.
      Teraz telefon to każdy przedszkolak ma :/

      Usuń
  25. Jak tak pisałaś, w co się bawiłaś w dzieciństwie, przypomniały mi się moje czasy dzieciństwa, ambitna zabawa w piaskownicy w dom, etc. ;) Teraz to całkiem co innego, jak patrzę na niektórych. Ale na to niestety wpływu nie mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy wpływ tylko i wyłącznie na swoje dzieci.

      Usuń
    2. I to też tak naprawdę nie do końca.

      Usuń
    3. Pewnie, że nie. Bo przekonałam się, że są dzieci, które z natury są grzeczne, a są też takie, które zachowują się jak dzikie zwierzęta.

      Usuń
    4. Środowisko też nas kształtuje, rodzina, ludzie.

      Usuń
    5. Oj, zdecydowanie. Tylko czy to środowisko, rodzina i ludzie są odpowiedni, żeby w nas coś kształtować, to już inna sprawa.

      Usuń
  26. też nienawidzę tych zasranych bachorów, ale ostatnio poznałam siostrę mojego kolegi - jedyne dziecko jakie widziałam, które jest miłe, słodkie, kochane, śliczne i woli siedzieć na dworze albo rysować niż oglądać telewizor, grać na komputerze itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są dzieci urocze i grzeczne, i mówię to ja, człowiek, który nienawidzi dzieci. Słuchają jak się do nich mówi, bawią się, nie psują, nie rozwalają wszystkiego. Ale mam wrażenie, że takich dzieci jest mało, bardzo mało.

      Usuń
    2. można powiedzieć, że tyle co nic. znam bardzo wiele dzieci i tylko jedno takie jest. mam nadzieję, że moje w przyszłości takie będzie :)

      Usuń
    3. Trzymaj się jak najdalej od bezstresowego wychowania, a wszystko pójdzie po Twojej myśli :)

      Usuń
    4. bezstresowa to ja na pewno nie będę :D żeby tylko dzieci nie były potem takie podłe jak ja ;p

      Usuń
  27. Euro jest, a zaraz go nie będzie; a bachory jak wkurzały, tak wkurzać cały czas będą. I pomyśl tylko, że przez 5 lat żyłaś w Polsce bez Internetu! Ja przeżyłam tak tylko jeden rok swojego życia, więc nie jest źle ;D Ale to były piękne czasy. Taaa... w kupie siła - kupy nikt nie rusza ;D Ech :( Szkoda, że te czasy minęły :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że szybko minie, chociaż miesiąc... To mnie trochę przeraża :p. Ja całe moje dzieciństwo spędziłam bez internetu, bo mieszkam na wsi, więc cywilizacja dociera tutaj z dużym opóźnieniem, ale nie zamieniłabym tego dzieciństwa za nic na świecie :D

      Usuń
  28. zgadzam sie z Toba w zupelnosci dzisija dzieciaki sa coraz gorsze az strach jak bedzie dalej ;/ a tez mnie denerwuje przemoc wobec zwierzat jak tak moze byc !!
    a jesli chodzi o Euro to mi nie przeszkadza wrecz przeciwnie bede ogladac ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemoc w stosunku do zwierząt, to tylko preludium do zbrodni w stosunku do ludzi. Za przemoc na zwierzętach są śmieszne kary, które tylko "motywują" ludzi, żeby zrobić coś więcej.

      Ja ogólnie piłki nie lubię - nudzi mnie, ale spojrzę na któryś mecz :D

      Usuń
  29. Dzisiejsze dzieci są aż za bardzo wyzwolone,poczęte zazwyczaj przez "dzieci", za paręnaście lat wydadzą na świat kolejną plagę ipodowych istot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Teraz to chyba nie ma takiego gimnazjum, w którym któraś by nie zaciążyła. To jest dość duży problem, ale widocznie nadszedł czas "nieszanujących się dziewic".

      Usuń
  30. 100% racji. Dzieciom wpaja się coraz mniej szacunku do starszych, słabszych od siebie, a kiedy dochodzą do tego chamskie zachowania i teksty,jakie znajdują w internecie i niektórych grach... A przecież tych błędów wychowawczych ludzie popełniają coraz częściej.
    Jestem niepełnoletnia, pamiętam, że w wieku 4-5 lat byłam zafascynowana grami. Może i nie było to do końca dobre, ale przecież pamiętam i podwórkowe zabawy. I dalej wolę się poruszać, niż gnić przed kompem. Chciałabym wychować swoje dzieci (przynajmniej na początku) z dala od cudów techniki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uciekniemy od techniki - od komputerów, telefonów czy telewizji, bo teraz wszystko się na tym opiera, ale jeśli ma się zdrowy rozsądek i umiar w korzystaniu z tego, to wszystko jest w porządku. Najgorzej, jeśli nie umiemy powiedzieć sobie i swoim dzieciom stop.

      Usuń
  31. Jesteś strasznie bezwzględna. Nie podoba mi się jak ktoś ocenia ogólnikowo. ;/ Owszem, z przekazem się po części zgadzam. Też mnie strasznie wkurzają te wszystkie zasrane i-phony, telefony dotykowe i szpan...I te gry. Co ja się będę rozpisywać, zgadzam się.
    Ale jednak zrobiłaś z dzieciaków potwory i wrzuciłaś wszystkich, dzieci, młodzież do jednego wora. Strasznie czegoś takiego nie lubię. Zapomniałaś może, że każdy jest inny. Tak, pewnie mi wytkniesz, że to taka czcza gadanina, ale to jest prawda i ja w to wierzą. Nie straciłam jeszcze wiary w ludzi, w dzieci. Pracuję z gromadą zuchową i powiem Ci, że nikt tak nie poprawia humoru jak moje kochane zuszki. Są takie śmieszne, wesołe, pomysłowe...
    Chcesz abym wymieniła Ci wartościowych ludzi, którzy nie zachowują się tak jak opisałaś. Moich przyjaciół, znajomych. Bo trochę by się ich nazbierało. Wrzuciłaś wszystkich, w tym mnie do jednego wora. Też jestem bardzo młoda, mam 16 lat. I wyobraź sobie, że nie mam i-phona, nie szpanuję telefonem dotykowym, nie słucham zasranej muzy i robię dużo fajnych rzeczy. Wyobraź sobie, że wiem kim jest Pawlikowska i jaka jest stolica Australi. A zrobiłaś ze wszystkich jakichś półmózgów, którzy tylko ślęczą przed monitorem
    Rozumiem Twoją frustrację. Najchętniej niektórym bym przejechała po tych i i-phonikach czołgiem pancernym. Też mnie to cholernie wkurza. Ale uważam, że za kilkanaście lat ludzie zrzygają się facebookiem, a co do telefonów, to nie wiem jakie cuda jeszcze wymyślą...
    PS. Nie chiałam Cię urazić ani nic, tylko pokazać, że ludzie to nie samo zło. A przemocy nad zwierzętami też NIENAWIDZĘ!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim jedynym błędem jest nienapisanie, że "bohaterami" mojego posta są ci mali chuligani, rozpieszczone bachory, które liczą tylko i wyłącznie na własne korzyści. Gdybyś poczytała wcześniejsze komentarze, to zrozumiałabyś, że dostrzegam też dzieci, które są podobne do Twoich zuszków.
      Siostra opowiedziała mi o kocie, ktoś mi powiedział, co się dostaje teraz na komunię, o nastolatku, który pobił i okradł babcię widziałam w telewizji, rozmawiając z koleżanką, która ma tyle lat co Ty, dostrzegłam w niej braki w wiedzy, bo po prostu takich rzeczy jak geografia świata się w szkołach nie uczy, i stąd wziął się pomysł na tego posta.

      Ja wiem, że ludzie to nie samo zło, ale akurat ci gorsi zostali przeze mnie uwiecznieni w poście.

      Usuń
    2. No rozumiem...
      Tak prezenty na komunie. To już według mnie też przegięcie. Dzieci dostają po kilka tysięcy złotych, laptopy, i-phony, nie wiadomo co. To jest paranoja. I jak tu, jeżeli ktoś jest wierzący może pojąć o co w komunii chodzi. A podobno ostatni krzyk mody jeżeli chodzi o prezenty komunijne to jeż pigmejski. Szczegół, że zwierze to prowadzi nocny tryb życia i na pewno takiemu dzieciakowi się znudzi już pierwszego dnia...
      Raz słyszałam też taką historię o potraktowaniu kota...szkoda gadać nawet. Pozdrawiam!

      Usuń
    3. No z tymi jeżami pigmejskimi też słyszałam. Dostanie taki 8-latek takiego jeża, pobawi się tydzień, bo to ciekawe i w ogóle, a potem tylko kłopot, bo to przecież "nie mój jeż". Ludzie już nie wiedzą co mają wymyślać.
      Ja nie mogę znieść jak cierpią zwierzęta, sama mam kilka i nie wyobrażam sobie, żebym mogła któremuś zrobić krzywdę. Może to hipokryzja, bo jem mięso, ale zabijanie żeby jeść, a zabijanie i mordowanie dla rozrywki, to dla mnie dość znacząca różnica.

      Usuń
  32. to co ty uprawiasz to moim zdaniem kompleks urodzenia się w innych warunkach niż obecnie dzieci żyją, to że jest internet, komputer, kolorwy telewizor, który ma więcej niż 1 kanał, nie oznacza, że dzieci są ,półmózgami', to nie znajomość wszystkich stolic państw świata, to nie znajomość poszczególnych poetów świadczy o człowieku. Uważam, że każdy nie może być dobry we wszystkim, powinien co najmniej ,objąć' swoją jedną dziedzinę i to jej poświęcić całą swoją uwagę, żeby nie uprawiać fuszerki. Reszte powinien znać powieszchownie, szlifować swoje ogólne umiejętności może przez całe życie. Jestem pokoleniem ,AJ' jak to nazwałaś, nie czuję się głupsza, czuje że mam więcej możliwości rozwoju, skoro jesteś taka przeciwna, sama nie powinnaś korzystać z internetu, tv. etc. to że masz 26 lat to już nie możesz stać się ,półgłupkiem', po co piszesz bloga, może lepiej sięgnij tylko i wyłącznie po kartkowe przemyślenia. Dzieci prawda uprawiają samowolkę, ale tylko ze względu na niekontrolujących ich rodziców, jak dobrze powiedziałaś. Ale nie dzieje sie tak w każdym domu. I to jest błąd, który popełniłaś na samym wstępie, a mianowicie odniosłaś się, do ogółu, zamiast przyporządkować swoją opinie do poszczególnych jednostek. Miejmy nadzieję, że pokolenie zmądrzeje, wydorośleje, że nie będzie przemocy, ani tej ze strony rodziców, ani tej ze strony dzieci, że nie będzie narkotyków, alkoholu, ciężarnych nastolatek. A to pokolenie, które funkcjonuje, nie będzie wykluczało dzieci ! Co jest chore. J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kompleks to chyba Ty masz, bo po pierwsze nie umiesz czytać ze zrozumieniem, a po drugie lubisz chyba się wywyższać, skoro oceniasz mnie i moją, wątpliwą według Ciebie, inteligencję. Nigdzie nie napisałam, że świat z komputerem i 500 kanałami w telewizorze jest zły, napisałam tylko, że dzieci w dzisiejszych czasach często zostają pozostawione samym sobie i nie umieją się inaczej bawić jak tylko przy komputerze czy telewizorze.
      Nie wiem na jakim poziomie kształcenia Ty jesteś, ale znajomość podstawowej geografii czy umieć wymienić podstawowych literatów polskich, to chyba nie jest coś co przewyższa możliwości każdego normalnego ucznia. I to nie jest bycie dobrym we wszystkim, to po prostu podstawy, które powinno się znać przystępując np. do matury. Jeśli Ty nie jesteś w stanie wymienić kilku stolic czy kilku nazwisk naszych narodowych twórców, to już Twój problem. Ja tylko wyraziłam swoje zdanie i poparłam je przykładami, np. kot wrzucony do mrowiska, to nie jest wymyślona przeze mnie metafora, ale prawdziwa historia zwierzęcia, któremu dzieci zrobiły wielką krzywdę. Jeśli krzywda zwierząt Cię nie obchodzi, trudno... I jakbyś poczytała komentarze wcześniejsze, to doszłabyś do wniosku, że nie wrzucam wszystkich do jednego worka, bo są też dzieci dobrze wychowane, jednak to nie one były tematem mojego posta. Skoro nie pasuje Ci moje zdanie, to opuść mój blog i nigdy nie wracaj.
      Uważając, że znikną narkotyki, alkohol i ciężarne nastolatki, to Ty chyba bajki powinnaś pisać, bo z moich obserwacji narkotyków jest coraz więcej, alkoholu też i coraz częściej się zdarza, że gimnazjum bez ciężarnej nastolatki to rzadkość.

      Usuń
  33. Surowi rodzice to dla mnie śmiech na sali ale jak słuchałam o tym kocie w mrowisku myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. A za małymi dziećmi również nie przepadam ale nie tak bardzo jak Ty :P

    OdpowiedzUsuń