27 lutego 2013

Narkotycznie, psychodelicznie i muzycznie


"Hej! Ja przed Tobą się rozbieram
Zrzucam zmięte, brudne myśli
I przed Tobą umieram
Chore serce otwieram
Bez znieczulenia"

Kocham! Uwielbiam! Nie mogę przestać słuchać!

26 lutego 2013

Wkurw murowany!

- Skąd masz taki ładny szal?
- Z Tchibo...
- hahahahahahahahahahahahahahaha (żebyś się czasem nie zesrała z tego śmiechu, głupia kurwo!)

25 lutego 2013

Łańcuszki

Pamiętam, że kiedy uczęszczałam do szkoły (a jak wiecie, było to dawno), to panowała łańcuszkomania! Różne, różniste łańcuszki docierały do moich rąk, po to tylko, żeby przepisać te bzdury Xrazy i "obdarować" innych tym dobrem narodowym, bo "ktoś w Ameryce Łacińskiej, kto nie wypełnił wymogów łańcuszka rychło zmarł z powodu ciężkich odmrożeń, których nabawił się w amazońskiej dżungli". Groza! Pisało się te pierdoły i rozsyłało dalej w nadziei, że już to do nas nie wróci. Na szczęście przychodzi takie coś, jak dorosłość i wysyła między innymi takie łańcuszki w niebyt, gdzie samoistnie umierają w zapomnieniu. Dzisiaj jednak, gdy bardziej spodziewałabym się bardziej mega wielkiego meteoru, który jak głosi przepowiednia ma pierdolnąć w nas już niebawem, bo jak wiadomo, nadchodzi ostatni Papież, który dopełni tych wyssanych z brudnego palce wizji, nagle moja mama przynosi... Nie mylicie się, ŁAŃCUSZEK!

Pewna sąsiadka ma zięcia i ten zięć był w... Watykanie, skąd udało mu się (jakim cudem, nie wiem) przywieźć przepis na... chleb spełniający życzenia! Dała ten magiczny przepis mojej mamie i jeszcze innej sąsiadce. Mama, jak przystało na pierwszą we wsi zaboboniarę, od razu zapaliła się do pomysłu upieczenia tego Bożego Dzieła, które to Dzieło ma różne wymagania: Dzieło nie lubi metalu, Dzieło lubi lniane ściereczki itd. Na końcu tego nabożnego przepisu jest dopisek "zjedz chleb i wypowiedz życzenie"... Magiczna lampa Alladyna, różka czarodziejka? Jeszcze nie wiem, ale jak dowiem się, czy spełnia on życzenia, to poinformuję Was.

16 lutego 2013

Liebster Award (kolejna odsłona)

Myślałam, że ta zabawa już dawno umarła śmiercią naturalną, ale niestety nie... Do odpowiedzi wytypowała mnie tym razem Melancolie Demon, a że pytania nie były jakieś infantylne, to postanowiłam, że co mi szkodzi...


1. Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że przespałaś dziesięć lat?
Byłabym ciekawa co się zmieniło: jak potoczyły się losy moich znajomych, jak wygląda obecna technologia. Nie żałowałabym, że coś mnie ominęło.

2. Czy jesteś tolerancyjna? Uzasadnij.
Jeśli chodzi o homoseksualistów, to w sumie mało mnie oni obchodzą. Obchodzą mnie tyle samo, co każdy inny, obcy mi człowiek, dopóki ten obcy mi człowiek nie gwałci mojej przestrzeni osobistej i zmysłu dobrego smaku. Przyznam się, że nie rozumiem całego tego „ujawniania” się gejów. Czy ja latam i się chwalę, że jestem heteroseksualna, ale lubię też popatrzeć na przystojną kobietę? Nie. To moja sprawa! Po tym całym „ujawnieniu” się niektórzy mówią, że czują się wolni, nie muszą już udawać... Yyy, ale co musieli udawać wcześniej? Podobny stosunek mam też do osób innej religii czy rasy - żyją sobie, to niech sobie żyją, co mi do nich.

Jestem osobą kategorycznie nietolerancyjną tylko w jednej kwestii. W kwestii głupoty. Głupota powinna byś piętnowana, a nie stawiana na piedestale i traktowana jako sukces. Pokazanie dupy w gazecie – sukces. Latanie w programach typu „Big Brother” z różowym jednorożcem i śmianie się jak osioł na kacu – sukces. Kopulowanie na antenie – sukces. Wzorce intelektualne pokazywane są jako ciekawostka przyrodnicza, a głupota jest wszędzie.

3. Co Cię zachęciło do realizacji swojej pasji?
Mam kilka pasji: czytanie książek, blogowanie, dzierganie. A co mnie zachęciło? Do czytania książek zachęciła mnie babcia, która jako pierwsza pokazała mi, że książki to coś więcej niźli tylko półkowy mebel. Blog założyłam z ciekawości, a do dziergania zachęciła mnie... nuda.

4. Czy uważasz, że rośliny także „czują” i wymagają szczególnej opieki, takiej jak zwierzęta?
Jeśli coś nie ma mózgu, to nie może czuć – taka jest moja teoria na ten temat.

5. Wolałabyś oddać pieniądze fundacji na rzecz dzieci chorych na nowotwór czy schroniska?
Zdecydowanie na schroniska. Wychodzę z założenia, że fundacji pomagających dzieciom o wszelakich schorzeniach jest mnóstwo, a zwierzęta zawsze są „obiedzone” w tej kwestii.

6. Wstydzisz się swojego wieku? Uzasadnij.
Mam 26 lat, we wrześniu stuknie mi 27 i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Nigdy nie wstydziłam się wieku, bo niby czemu? To, że będę udawać młodszą niż jestem odmłodzi mnie? Nie. Zresztą „starzenie się” ma też swoje dobre strony; dojrzewam, moje horyzonty poszerzają się o coraz to nowe rewiry, z wiekiem przychodzi odwaga, stanowczość.

7. Co sądzisz o mobbingu?
No cóż, dziwne pytanie. Jeśli ktoś używa mobbingu, żeby coś uzyskać od drugiej osoby, to jest śmieciem. Jednak uważam też, że osoby, które poddają się mobbingowi, bo chcą utrzymać pracę, czy mają jakieś inne przesłanki, aby ulegać, są ciamajdami, bo człowiek z człowiekiem może zrobić wszystko, ale człowiek, który pozwala, żeby zrobiono mu wszystko...

8. Jaki jest cel Twojego istnienia? Dlaczego żyjesz?
Gdybym wiedziała po co żyję, to jaki byłby sens tego życia?

9. Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem: „Nic nie zdarza się przez przypadek”?
Oj, zdecydowanie. Nie wierzę w przypadki. Jestem typową fatalistką.

10. Mianem „dziwnych” oraz innych nazywasz...?
„Dziwni” lub „inni” są dla mnie ludzie głupi; narkomani, alkoholicy, ludzie pozbawieni swojego zdania, społeczne pasożyty.

7 lutego 2013

Total-badziew

Zbliżają się Walentynki - święto zakochanych, epileptyków i chorych psychicznie. Zakochanie to prawie jak choroba psychiczna, więc nie ma się czemu dziwić, że św. Walenty jest patronem i zakochanych i chorych psychicznie. Jednakże co może wyjść z zakochanego psychola? Ano mianowicie z tego dość osobliwego połączenia może wyjść tylko i wyłącznie total-badziew!

Moje Drogie Panie, czy zdarzyło się Wam dostać od swego ukochanego coś, co nadawałoby się tylko do wyrzucenia i to wyrzucenia pod osłoną nocy, przed wyjściem odziawszy się w czarno-brunatny prochowiec, coby nikt ze znajomych nie zauważył, że to Wy, dzierżąc w dłoni to paskudztwo, zmierzacie w kierunku pierwszego lepszego kontenera na śmieci? Podejrzewam, że w Waszym życiu, albo już coś takiego dostałyście, albo - nie chcę Was straszyć - dostaniecie.

Czego pod żadnym* pozorem nie dawajcie swoim ukochanym:

Maskotki:
Uroczy i słodki, prawda? Jest oznaką miłości, bo trzyma w łapkach serduszko z wyhaftowanym "Kocham Cię" - idealny prezent na Walentynki... Czy ja wyglądam na 5-letnie dziecko, które pragnie miliona miśków w różnych kolorach tęczy z serduszkami, żeby wiedzieć, że mnie kochasz? I co ja mam zrobić z tym gównem? Mam se postawić na półce między Kamasutrą a "Dziennikiem nimfomanki"? No bez jaj!

Poduszka ze zdjęciem:
Poducha ze zdjęciem... Tragedia! Przejaw bezguścia i braku jakiejkolwiek fantazji! Oczyma wyobraźni już widzę, jak mój ukochany wręcza mi ów podarek, a ja robię minę jak kot z zatwardzeniem i z wyrazem przerażenia na twarzy dziękuję za uroczy prezent. Cóż począć z tym? Wyrzucić nie wypada. Spać na tym? No nie bardzo, bo nie chcę się obudzić z drugim nosem czy trzecim uchem na twarzy. Położyć to gdzieś, żeby ciągle wpatrywać się w oblicze mojego chłopaka? W końcu porzygałabym się tym widokiem i na tym skończyłby się mój burzliwy związek. Ot co! To jedna z wielu rzeczy, z którymi nie wiadomo co zrobić - leży toto w domu, kurzem obłazi, brzydzieje z dnia na dzień, dupy na tym nie usadzisz, bo przecież jest na tym święte lico naszej miłości, więc trzymasz to dziadostwo w domu, mimo że nie możesz już na to patrzeć.

Kartki walentynkowe:
Są kartki, które są eleganckie, gustowne i piękne, ale są też takie, które budzą jedynie wstręt i obrzydzenie (jak to mówi moja mamusia, gdy pytam, co do mnie czuje). Wleźć do sklepu, wziąć pierwszą z brzegu kartkę ze standardowym "Kocham Cię" i nagryzmolić durnowaty wierszyk rodem z pamiętników nastolatek w stylu "to małe czerwone serduszko, niech powie ci na uszko, kto cię pokochał prawdziwie i żyć chce z tobą szczęśliwie", nie jest żadną sztuką, ale wybrać kartkę, która będzie niepowtarzalna i napisać w niej słowa, które osoba, do której je kierujemy, zapamięta na zawsze jest czymś, co potrafią nieliczni.

Wiadomo, że podarować swojej dziewczynie krem na zmarszczki czy antyperspirant też nie jest dobrym pomysłem, tak samo jak dać chłopakowi skarpety czy maszynkę do golenia. 

Mam nadzieję, że Wasze Walentynki przebiegną bez zgrzytów i nie zostaniecie obarczeni upominkiem, który po jakimś czasie spocznie w zasłużonym miejscu na wysypisku śmieci.

O czymś jeszcze zapomniałam? 

* to tylko moje subiektywne zdanie

2 lutego 2013

Best of the best

Zostałam wytypowana przez Mańkę do wskazania blogów, które najbardziej przypadły mi do gustu. Muszą mi wybaczyć osoby, które znam również na polu bardziej prywatnym. Wasze blogi kocham! 

Kolejność przypadkowa.

Ciemna Masa pisze posty, które pomimo swojej długości, czytam zawsze z obłąkańczą ciekawością. Banalne epizody z życia opisane w sposób, który nie pozwala się nudzić. Myślę, że gdyby Ciemna Masa opisywała proces zakładania skarpet rano, to i tak nie mogłabym odejść, aż nie przeczytałabym jak się to wszystko skończyło. 

Pamiętnik przez duże P! Huba-Buba pisze... bez cackania. Kawa na ławę! Nawet marudzenie w jej wykonaniu nie sprawia, że mam ochotę wyciągnąć mój otwarty w kieszeni nóż...

Na ten blog trafiłam niedawno; poleciła go Huba-Buba na swoim blogu. Macie ochotę poczytać o nudnej, bezbarwnej rzeczywistości zalanej wiadrem uszczypliwego sarkazmu i ciętego języka?

Lubię czytać blog Jakby Jej, bo ona zawsze pisze, jakby przed tym jak zasiądzie do komputera wypiła co najmniej 1/4  ż o ł ą d k o w e j  g o r z k i e j.

15-latka, która pisze nie tylko o tym, jaka szkoła jest zła, a nauczyciele to stado harpii, które tylko czekają, aż biedny uczeń przekroczy prób przybytku, zwanego szkołą. Hey nie nudzi, nie smęci, nie kisi się w narzekaniu i użalactwie

Nie typuję nikogo, jak ktoś chce, to niech się sam wytypuje :D.