Zbliżają się Walentynki - święto zakochanych, epileptyków i chorych psychicznie. Zakochanie to prawie jak choroba psychiczna, więc nie ma się czemu dziwić, że św. Walenty jest patronem i zakochanych i chorych psychicznie. Jednakże co może wyjść z zakochanego psychola? Ano mianowicie z tego dość osobliwego połączenia może wyjść tylko i wyłącznie total-badziew!
Moje Drogie Panie, czy zdarzyło się Wam dostać od swego ukochanego coś, co nadawałoby się tylko do wyrzucenia i to wyrzucenia pod osłoną nocy, przed wyjściem odziawszy się w czarno-brunatny prochowiec, coby nikt ze znajomych nie zauważył, że to Wy, dzierżąc w dłoni to paskudztwo, zmierzacie w kierunku pierwszego lepszego kontenera na śmieci? Podejrzewam, że w Waszym życiu, albo już coś takiego dostałyście, albo - nie chcę Was straszyć - dostaniecie.
Czego pod żadnym* pozorem nie dawajcie swoim ukochanym:
Maskotki:
Uroczy i słodki, prawda? Jest oznaką miłości, bo trzyma w łapkach serduszko z wyhaftowanym "Kocham Cię" - idealny prezent na Walentynki... Czy ja wyglądam na 5-letnie dziecko, które pragnie miliona miśków w różnych kolorach tęczy z serduszkami, żeby wiedzieć, że mnie kochasz? I co ja mam zrobić z tym gównem? Mam se postawić na półce między Kamasutrą a "Dziennikiem nimfomanki"? No bez jaj!
Poduszka ze zdjęciem:
Poducha ze zdjęciem... Tragedia! Przejaw bezguścia i braku jakiejkolwiek fantazji! Oczyma wyobraźni już widzę, jak mój ukochany wręcza mi ów podarek, a ja robię minę jak kot z zatwardzeniem i z wyrazem przerażenia na twarzy dziękuję za uroczy prezent. Cóż począć z tym? Wyrzucić nie wypada. Spać na tym? No nie bardzo, bo nie chcę się obudzić z drugim nosem czy trzecim uchem na twarzy. Położyć to gdzieś, żeby ciągle wpatrywać się w oblicze mojego chłopaka? W końcu porzygałabym się tym widokiem i na tym skończyłby się mój burzliwy związek. Ot co! To jedna z wielu rzeczy, z którymi nie wiadomo co zrobić - leży toto w domu, kurzem obłazi, brzydzieje z dnia na dzień, dupy na tym nie usadzisz, bo przecież jest na tym święte lico naszej miłości, więc trzymasz to dziadostwo w domu, mimo że nie możesz już na to patrzeć.
Kartki walentynkowe:
Są kartki, które są eleganckie, gustowne i piękne, ale są też takie, które budzą jedynie wstręt i obrzydzenie (jak to mówi moja mamusia, gdy pytam, co do mnie czuje). Wleźć do sklepu, wziąć pierwszą z brzegu kartkę ze standardowym "Kocham Cię" i nagryzmolić durnowaty wierszyk rodem z pamiętników nastolatek w stylu "to małe czerwone serduszko, niech powie ci na uszko, kto cię pokochał prawdziwie i żyć chce z tobą szczęśliwie", nie jest żadną sztuką, ale wybrać kartkę, która będzie niepowtarzalna i napisać w niej słowa, które osoba, do której je kierujemy, zapamięta na zawsze jest czymś, co potrafią nieliczni.
Wiadomo, że podarować swojej dziewczynie krem na zmarszczki czy antyperspirant też nie jest dobrym pomysłem, tak samo jak dać chłopakowi skarpety czy maszynkę do golenia.
Mam nadzieję, że Wasze Walentynki przebiegną bez zgrzytów i nie zostaniecie obarczeni upominkiem, który po jakimś czasie spocznie w zasłużonym miejscu na wysypisku śmieci.
O czymś jeszcze zapomniałam?
* to tylko moje subiektywne zdanie
Mnie w tym roku ominą te wszystkie cudowne prezenty. :)
OdpowiedzUsuńŻałujesz tych "cudownych" prezentów? :p
UsuńTrochę. Bo jakkolwiek beznadziejne by nie były, zawsze miło wiedzieć, że ktoś o Tobie pamięta. :)
UsuńDla mnie prezenty nie są oznaką, że ktoś o mnie pamięta, tylko społecznego przymusu.
UsuńCoś w tym jest. Dlatego najlepsze są prezenty bez okazji. ;)
UsuńJakiś przykład?:)
UsuńBrak. :D W sumie jedyne, co dostaję ostatnio, to długopisy.
Usuńja wręczę ładną kartkę i kubek wypełniony cukierkami :D a tak dla osłodę, żeby mojemu mężczyźnie nauka na studia szła na słodko :D
OdpowiedzUsuńCukierki zawsze spoko :D.
UsuńNiektóre maskotki są fajne, ale tylko jak się na nie patrzy w sklepie. Za to poduszki ze zdjęciami - obojętnie, czy ze zdjęciem ukochanego/ukochanej, czy z jakimkolwiek zdjęciem ulubionego aktora/piosenkarza czy aktorki/piosenkarki, nigdy mi się nie podobały i nigdy nie zrozumiem ich fenomenu...
OdpowiedzUsuńJa niedawno dowiedziałam się o tych poduszkach i przeszedł mnie dreszcz przerażenia.
UsuńMoże dla jednych to jest "słodkie", ale... w takim razie nie rozumiem tych ludzi.
UsuńUściśnijmy sobie pazurki, bo ja też nie rozumiem, jak ktoś może wpaść na taki pomysł...
UsuńAle się uśmiałam ale pozytywnie :) I zgadzam się 200% a pozatym nie obchodze tego święta
OdpowiedzUsuńCieszę się :D.
UsuńJa też nie obchodzę :).
Nieźle się uśmiałam czytając tą notkę ;) Masz całkowitą rację. Myślę, że jest wiele fajniejszych sposobów na okazywanie uczuć (nie tylko w walentynki), zamiast kupowania durnych miśków czy karteczek z wierszykami. Tylko trochę kreatywności. Pozdrawiam i udanych walentynek :)
OdpowiedzUsuńKreatywność i fantazja, a nie oklepane szablony.
UsuńNie zdarzyło mi się póki co dostać taki prezent od faceta, który chciałabym wyrzucić. A trochę tych prezentów było. Poza tym nie każdego stać na prezenty, które kosztują nie wiadomo ile. A kartkę można kupić za grosze i napisać tak jak Ty napisałaś od siebie swoimi słowami. Napewno sprawi większą radość niż taka już napisana.
OdpowiedzUsuńNie wspominałam, że prezenty na ten dzień muszą kosztować majątek. Czas spędzony z ukochaną osobą jest bezcenny. :)
UsuńWiem, że nie wspomniałaś, ale jednak trzeba je zakupić za jakąś kasę ;) Dokładnie tak :)
UsuńBardzo bym chciała dostać takiego misia pomimo że jednego już mam a kartki zbieram. Ty na pewno też lubisz dostawać kwiaty a ostatecznie też można je tylko wyrzucić ;)
OdpowiedzUsuńAle kwiaty mają tę zaletę, że można je wyrzucić i nikt nie poczuje się urażony; uschły i wypad :p.
UsuńJa nie lubię właśnie wyrzucać kwiatów :/ Ale jest taki przesąd, że jak kwiaty się ususzy to i miłość usycha więc postanowiłam już więcej kwiatów nie suszyć.
Usuńja w zeszłym roku dostałam słit misiaczka... no i podziękowałam, i leży i się kurzy haha :D
OdpowiedzUsuńWyrzuć go! :D
UsuńJa np nie lubię dostawać kwiatów. Za to uwielbiam maskotki czy też kartki walentynkowe. Nie zdarzyło mi się jeszcze jakieś badziewnej dostać. Poduszka ze zdjęciem ukochanego to faktycznie totalna masakra.
OdpowiedzUsuńKwiatki bym przyjęła... po jakimś czasie zawsze można je wyrzucić i nikogo się tym nie urazi ;D
UsuńJa mojemu facetowi kupuję jaśka, ale nie ze zdjęciem :D Takiego zwyczajnego pluszowego - swojego obecnego ma od ex i ani on ani ja za nim nie przepadamy. A więc postanowione :D
OdpowiedzUsuńPowinnaś wyświadczyć mu uprzejmość i spalić tego starego jaśka :D.
UsuńJa dostalam w zeszlym roku jeszcze lepszy prezent niz te ktore wymienilas, ekhm uwaga uwaga Kalendarz na nowy rok :D i kartke z lizakiem ekhm to moze reszty nie skomentuje :D
OdpowiedzUsuńyyyy... nie skomentuję :P.
UsuńJa jeszcze nie dostałam żadnego większego prezentu walentynkowego, bo nie miałam od kogo. Ewentualnie parę kartek w podstawówce. Ale kartki to ja lubię dostawać wszelkiego rodzaju ;D
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą :D.
Usuńwszelkie rzeczy ze zdjęciem to dla mnie badziew, ale to moja opinia ;D z tych 3 rzeczy, które wymieniłaś mogłabym przeżyć co najwyżej miśka, reszta to rzeczywiście mało zabawny żart ;)
OdpowiedzUsuńWolałabym już czekoladę dostać, przynajmniej słodkie i pożywne :D.
UsuńJa mam takiego właśnie misia,lubię go! ja wymagająca nie jestem :) liczy się gest i pamięć :D ale nie wyrzuciłam żadnego prezentu :)
OdpowiedzUsuńPamięć niekoniecznie musi być okazywana w postaci badziewnego gówna z internetowym wierszykiem. Ja wyznaję zasadę, że jeśli się kocha i pamięta, to prezenty są nieważne.
Usuńtak masz rację :) też właśnie jestem tego zdania, ale miło od czasu do czasu jest coś dostać :) nawet bez okazji.
Usuńno nie, muuuusiałaś o tym pisać?! :P
OdpowiedzUsuńprzecież ja nigdy nie miałam z kim tego święta obchodzić, także... nie wyjawię Ci moich niechcianych prezentów :P
I Ty kiedyś będziesz posiadaczką takiego "cuda" :D.
UsuńRzeczy ze zdjęciem są urocze:3 na Gwiazdkę (rok temu) dostałam małego misia, który miał na koszulce nadrukowanego Elvisa. Ludzie, którzy chcą mi kupić prezent raczej nie muszą się zbytnio wysilać - cokolwiek z Elvisem, albo książka Kinga są zawsze trafione. Zawsze. Albo balony<3 ucieszyłabym się z balona z helem w kształcie serduszka! Dostałam taki od Starej na 18.
OdpowiedzUsuńCo powinno jeszcze się znaleźć na liście to koniecznie tandetne czekoladki z biedry za 5 zł. Dostałam, nie polecam, straszne to, straszne :<
Książki mogę przyjmować hurtem :D. Miśków nie lubię, poduszkami gardzę...
UsuńPrzyjmij wyrazy współczucia:P.
Dzisiaj dostałam pluszową owieczkę od taty:3
Usuńnic, ale to nic nie wkurza mnie bardziej w tej kwestii niż kopiowane i wpisywane z internetu wierszyki miłosne :D o raaany, serio nie da się wymyślić niczego swojego, spersonalizowanego? jeśli się nie da to znaczy że nie chciało się poświęcić czasu na wysilenie szarych komórek, ot co! ;)
OdpowiedzUsuńTo jest zabawa dla uczniów, a nie dla dorosłych ludzi, którzy chcą sobie okazać uczucia.
UsuńMarzę o róży darowanej tak zupełnie bez okazji, a walentynki mam w najgłębszym poważaniu. Moje na pewno będą spokojne, bom singielka.
OdpowiedzUsuńTa poduszka ze zdjęciem jest przerażająca, nie wiedziałam, że takie ohydztwa istnieją :P
Nie obchodzę Walentynek, w sumie to mi one wiszą, ale prezenty takowe są rozdawane... Dobrze, że nie mnie :P. Istnieją, istnieją :D.
UsuńMnie wisiały, dopóki nie dowiedziałam się o istnieniu tych prezentów... teraz przerażają :P
UsuńTy jesteś w mieście, więc współczuję... a jak na wiosce mogę mieć to gdzieś :D.
UsuńJa też mogę: po prostu nie wychodzę w tym okresie do galerii handlowych, restauracji itp :D
UsuńPrzeżyjemy :D.
UsuńW sumie nie mamy wyjścia :D
UsuńHmm... A ja bym chciała misia XD I kartkę XD Bo ja lubię dostawać kartki, powiem szczerze :D Ale tylko z napisanym szczerze tekstem, a nie idiotycznym wierszykiem z neta o częstochowskich rymach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Napisane szczerze są zawsze mile widziane! :D
UsuńZ punktem pierwszym się nie zgodzę, gdyż mam ogromną słabość do pluszaków, która nie wiadomo skąd się właściwie wzięła. W każdym razie poduszka ze zdjęciem i tandetna kartka to zdecydowanie nie jest odpowiedni prezent na walentynki. Osobiście nie uważam, żeby był to jakiś wyjątkowy dzień. Swojemu mężczyźnie kupię symbolicznego lizaka w kształcie serca i tyle ;)
OdpowiedzUsuńSą osoby, którym pluszaki sprawiają radość, ale jeszcze większą radość sprawiają one dzieciom :D.
UsuńI bardzo dobrze! Zje se bidulek i mu się humorek od słodkości poprawi :D.
A wiesz, że czasem takie miśki się przydają? Misiek, którego dostałam od eks, wydawał się całkiem bezużyteczny, ale do czasu, kiedy nie pokazałam go Idze. Wielce nieustraszony ratler nie boi się wszystkiego, oprócz tego pluszaka. Teraz przydaje mi się do tresury psa ;D
OdpowiedzUsuń~ Marta, której nie chce się logować.
hahaha, zgadzam się! Czasem takie coś jest bardzo pożyteczne :D.
UsuńTwój post zainspirował mnie do odpowiedniego prezentu. Podaruję Karolinie "Dziennik Nimfomanki", w końcu lubię wyzwolone i pozbawione pruderii! ;)
OdpowiedzUsuńAmen! :D
UsuńA daj spokój....ja jestem chwilowo niepoczytalna psychicznie i mój facet też....bo niestety dostaliśmy miłością w łeb i to porządnie.....aż drżę na samą myśl gdy sobie pomyślę co mój chory na umyśle facet mi w tym roku sprawi na walentynki::):):):) No ale co zrobisz...to święto trzeba przeżyć po prostu jak większość pozostałych świąt.....czyli w moim przypadku bez większych wstrząsów i podniet:):):)
OdpowiedzUsuńJak już coś dostaniesz, to się pochwal :D.
UsuńTe wszystkie celebrowane święta są tragiczne. Walenty patronem chorych psychicznie, a Mikołaj prostytutek- same fajne okoliczności :)
OdpowiedzUsuńAle niestety żyjemy w takim kraju, gdzie celebruje się takie durnoty...
UsuńTwój post poprawił mi humor w momencie, kiedy miałam ochotę wysadzić wszystko w powietrze :D
OdpowiedzUsuńno i jednak mam nadzieję, że nie dostanę żadnego takiego uroczego do porzygu prezenciku... ^^
Cieszę się, że jestem źródłem uśmiechu... :D
UsuńWierzmy w to! :D
nawet nie wiesz, jakim :D
Usuńwierzmy wierzmy, bo to już jutro, a moje plany się urozmaiciły nagle ^^
W jaki sposób? :D
Usuńoj, bardzo miły... :D ale badziewia nie dostałam - kolejny plus! :D
UsuńJa zawczasu wysłałam swojemu facetowi zdjęcie ulubionych czekoladek, gdyby mu się w ogóle o walentynkach przypomniało.
OdpowiedzUsuńZeżre i fajnie się poczuje :D.
UsuńAle moich ulubionych :D Żeby wiedział, co mi kupić.
Usuńhahaha, a to on nadal nie wie? ;P
UsuńEpidemia. Zaraza. Pandemia. Zamglenie umysłowe - nadciąga.
OdpowiedzUsuńhaha, oj, po co od razu tak dobitnie :P.
UsuńJa tam lubię maskotki, ale bez serduszek i bez napisów kocham Cię. Poducha-masaaaakraaaaa. Kartka, to zależy.
OdpowiedzUsuńJeśli kartka jest ładna, to oczywiście, że tak, ale badziewia nie zniosłabym :).
UsuńGdybym miała dostać walentynkę to na pewno bym poprosiła kawę z ciasteczkami ładnie przy ozdobione folię jako kształt serduszka i oczywiście zapakowane w różową torbę. Takie rzeczy widziałam w Warszawie, muszę poszukać coś podobnego w swoim miejscu zamieszkania :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :))
Miłe i nie badziewne :D.
UsuńA ja nie mam problemu z takowymi prezentami. ^^
OdpowiedzUsuń/virga.blog.onet.pl/
Nie dostajesz, czy lubisz?:D
UsuńNie mam nikogo, kto by mi dawał takie prezenty.
UsuńA jeśli nawet bym miała, to bym nie chciała.
Racjonalne podejście :D.
UsuńUczuć nie powinno się okazywać raz w roku za pomocą czerwonego serduszka.
UsuńNie obchodzę walentynek ^^
OdpowiedzUsuńJa też nie :D
Usuńchyba że chcesz być moją walentynką? ;>
UsuńJa jestem cały rok Twoją walentynką :D.
Usuńserio? Wzruszyłam się <3
Usuńkiczowate święto - kiczowate prezenty ^^ ale są tacy co lubią misie więc w sumie nie uważam by to był jakiś mega tragiczny pomysł, gorzej już z poduszką, mogłabym się ewentualnie zgodzić na jakąś z napisem, ale zdjęciem? o niee, to nie może dobrze wyglądać ;D do beznadziejnych prezentów dorzuciłabym jeszcze kwiaty ;D jak dla mnie najbardziej bezsensowny prezent jaki można dostać, niby ładne, ale postoją chwilę i lodują w koszu, zdecydowanie lepsze byłyby czekoladki <3 te zostałyby przynajmniej w biodrach na wieki ;D
OdpowiedzUsuńOj, na pewno są tacy, którym radość sprawia kiczowaty misio, czy podusia. Ja uważam, że to badziew, na który szkoda wydawać pieniądze.
UsuńKwiaty są spoko, postoją, uschną i można wyrzucić, a takie coś, co leży... Czekoladki jak najbardziej! :D
ale jak coś Ci się nie podoba to też możesz wyrzucić jak kwiaty ;D
UsuńNo tak, ale przychodzi chłopak, rozgląda się, nie ma tego gówna i co powiesz?:P
Usuńudam zdziwienie i powiem, że gdzieś tu musi być... ;D
UsuńZgubiłaś?! Jak mogłaś?! :P
Usuńoj, bywa ^^ tylko nie kupuj mi nowego... ;)
UsuńDlaczego? Nie podobał Ci się? :P
Usuńależ podobał, ale nie można go zastąpić żadnym innym ;p
UsuńW takim razie, gdzie go masz?:P
Usuńposzukajmy! :D
Usuń"Foch z przytupem i melodyjką" :P
Usuńfaceci nie strzelają fochów! ;p
UsuńNo to nie znasz facetów, skoro takie teorie wysnuwasz :p.
UsuńWłochatych kajdanek też nie dawajcie.
OdpowiedzUsuńA dlaczego?:P
UsuńStrasznie rozbrajają mnie takie prezenty :D Choć pluszak wydaje się być najbezpieczniejszą i najlepszą opcją spośród tych wszystkich.
OdpowiedzUsuńJa bym wolała dostać (jeżeli już chciałby mi robić jakieś prezenty) czekoladki albo badylka :D.
UsuńPowiem szczerze, że nienawidziłam walentynek. Jednak znalazłam sobie chłopaka, przez co jednak je polubiłam. c:
OdpowiedzUsuńJa nie nienawidzę Walentynek - są mi zupełnie obojętne. Jednak niektóre prezenty wręczane w tym dniu... no koszmar.
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Award na Melancholijna-Lilia.blogspot.com. Serdecznie zapraszam!
OdpowiedzUsuńChętnie skorzystam, dziękuję :).
UsuńU mnie w tym roku raczej obędzie się bez prezentów. ;)
OdpowiedzUsuńDlaczegóż? ;)
Usuńja walentynek nie obchodziłam nigdy i obchodzić nie będę, nie chodzi tu o brak, czy posiadanie partnera. uważam po prostu, że jak się kogoś kocha to okazuje się to przez cały rok, a prezenty są najlepsze, kiedy są bez okazji :)
OdpowiedzUsuńOtóż to! :)
Usuńwedług mnie fajnym prezentem jest spędzenie razem czasu na kolacji w kinie czy może coś bardziej nietypowego jak np jazda gokartami :)
OdpowiedzUsuńO to mi właśnie chodziło pisząc tego posta - nie chodzi o takie badziewia, ale o czas spędzony z ukochaną osobą :).
Usuńhaha no ale dobrze te prezenty skwitowalas nie no swietnie ;D
OdpowiedzUsuńhmmm ej a te kubki z serduszkami jak i inne elementy sercowe jakos takie tandetne ;p
uff dobrze ze mnie ta choroba nie opanowala ;p
wlasnie wg WHO milosc to choroba i w poczatkowym stadium wyleczalna hurra ;p
Ja nie lubię takich rzeczy, które zalegałyby mi na półce czy w szafce. No jakoś to nie dla mnie... :/
Usuńnoo takie to badziewia sa lepsza jest porzadna ksiazka na poleczce niz misiek z serduszkiem i love you ;p
UsuńKsiążkę mogę przyjąć zawsze! :D
Usuńnoo wlasnie ja tez ;D
UsuńKtoś mógłby mi podarować Grey'a :D.
UsuńMi wystarczy nagi facet i trochę alkoholu, i będzie po sprawie ;) A nigdy nie dostałam takiego głupiego prezentu, więc może to jednak zależy od właściwego doboru partnera? ;)
OdpowiedzUsuńProste i konkretne... i wcale nie trzeba wydawać na to pieniędzy :D.
UsuńNie lubię walentynek. I też mnie przeraża to całe badziewie :) już chyba wolałabym dostać głupiego badylka :)
OdpowiedzUsuńBadylek zawsze spoko - uschnie, to się wywali i koniec, po problemie :D.
UsuńOdpierdol się szmato od walentynek!!!!!! W dupie byłaś i gówno widziałaś. Zjebany blog tak jak i ty. Nie pozdrawiam. Weż to lepiej zamknij.
OdpowiedzUsuńhahahahah jaki komentarz :D Moja droga koleżanko zapewne przejęłaś się nim bardzo mocno i będziesz płakać w kąciku, prawda? :C :D:D
UsuńHahaha, jaaki "pocisk" ;) Żeby ci anonimku żyłka nie pękła!
Usuńhahahahahaha, ojojoj, ktoś tu ma bolesną obstrukcję chyba :D
Usuń@Karminowa: no już to właśnie robię :D.
UsuńJa przejmowałam się tym jak chodziłam do szkoły, teraz to "święto" jest mi obojętne :)
OdpowiedzUsuńJa mam to samo:)
UsuńJa jestem zdecydowanie za stara na podniecanie się Walentynkami, a ten post... to taka moja barwna ocena tego, co lepiej nie dawać w to święto takim osobom jak ja :P.
UsuńCzerwona to już jutro!!! Bój się!!!!
OdpowiedzUsuńCiekawe ile z tych ślicznych prezentów Ty dostaniesz?:):):)
Ja dostanę zero! :D HA HA HA:D
Usuńmasz 100 % racje! :D
OdpowiedzUsuńWiem.
Usuńno własnie mi tak nie jest dobrze;)
OdpowiedzUsuńJa chyba zamiast prezentów wolę spędzić czas z drugą osobą :) i popieram to co napisałaś, świetny post!
OdpowiedzUsuńCzas spędzony jest najważniejszy, a nie jakieś prezenciki z bożej łaski.
Usuńmy zawsze sobie cos kupujemy, choc i tak najbardziej ciesze sie na wspólna kolację:)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej pożyteczne :D.
UsuńCzerwona bój się!!!
OdpowiedzUsuńPiękny pluszowy misio z napisem kocham cię na wątrobie już do ciebie sunie:):):)
hahaha, nie sunie, o! :D
Usuńnie mogę odpisać pod swym postem;p co tu się dzieje xd
OdpowiedzUsuńznaczy po swym komciem ;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię za ten wpis ;D
OdpowiedzUsuńDzisiaj jak patrzyłam na "zakochane pary" to aż mnie mdliło. Jak można dać komuś włochatą poduszkę w kształcie serduszka z napisem I love you. fuuuuuuuj!
Świetnie to opisałaś! Wg nie rozumiem ludzi, którzy dają drugiej osobie swoje zdjęcie na poduszce, oprawione itp. Mi by było głupio takie coś dać. Może druga osoba nie chce na mnie patrzeć ciągle? :D
OdpowiedzUsuńŚwietna notka. Moim zdaniem to również jest badziew. Szczególnie ta poduszka. Bardzo interesujący blog. Na pewno będę wpadać tu częściej, a jeśli masz ochotę to i ty wpadnij do mnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://namuzowani.blog.onet.pl/
http://true-villain.blog.pl/
Wiesz co. Ja od mojego faceta nie dostaję prezentów na Walentynki. Jakoś tak się złożyło, że oboje nie lubimy tego święta i w ogóle nie obchodzimy 14 lutego. W ogóle mi to nie przeszkadza ani nic takiego :). Ale niektórzy ludzie nie potrafią kupować prezentów. Zupełnie. Mam wrażenie, że czasami lepiej nie kupić nic niż takie badziewie :P
OdpowiedzUsuńJa mojemu dałam browara :D I sobie też :D I dostałam ptasie mleczko, które zeżarł mój bracki.
OdpowiedzUsuńJa również nie cierpię tych przesłodkich, kretyńskich prezentów. Ani na tzw. "święto zakochanych" (z okazji śmierci Walentego, super), ani z jakiejkolwiek innej okazji.