Co sądzę o nastolatkach zakochanych w swoich idolach - sportowcach, muzykach itd.? - zapytała Wera.
Szalejące nastolatki za Justinem Bieberem, czy całą plejadą "gwiazd" z seriali typu Hannah Montana, to żenada!
Weźmy pod uwagę sławetnego Justina. Raz w życiu z własnej, nieprzymuszonej woli posłuchałam jego, bodajże, pierwszej piosenki pod tytułem "Baby, baby"... Ja rozumiem, że społeczeństwo nam głupieje, ale jak można zachwycać się 16-letnim (?) pseudo-wokalistą, który śpiewa: "and I was like baby, baby, baby, oh like baby, baby, baby, no", pozuje z nowoczesnym super-fryzem i rzyga na scenie, gdy tuż za plecami ma tysiące zakochanym w nim fanek?! Prawie 46 mln ludzi, którzy "polubili" Justina na facebook'u, to - nie boję się tego napisać - debile w najczystszej postaci. Te małolaty dałyby się pokroić, żeby chociaż Dżastinek na nich spojrzał... Jakie to prymitywne.
Dla jednych zachwycanie się Justinem Bieberem jest nie do przyjęcia, a dla innych Metallica czy Linkin Park to dziadostwo i totalna kaszana. Zależy wszystko od towarzystwa w jakim się obracamy, od poziomu świadomości muzycznej...
Zawsze ciekawiło mnie, co ładnego jest w oblepianiu całego pokoju plakatami z wizerunkiem swojej ulubionej gwiazdy. Są to zazwyczaj zdjęcia podłego gatunku, obrabiane w sposób straszny w PhotoShop'ie. Ja swojego pokoju nie zeszpeciła bym w taki sposób. Bałabym się, że którejś nocy, któraś z tych dziwacznych postaci wyjdzie z tego plakatu i przegryzie mi tchawicę.
Inaczej natomiast jest ze sportowcami. Sport to zawsze coś dobrego, od sportowców uczymy się dyscypliny, samozaparcia, pokory. Dlatego, jeśli już kogoś chcesz kochać, to kochaj sportowca, który pokazuje, że dzięki ciężkiej pracy, któregoś dnia mogą Ci zagrać nasz polski hymn na jakichś igrzyskach.
Dla jednych zachwycanie się Justinem Bieberem jest nie do przyjęcia, a dla innych Metallica czy Linkin Park to dziadostwo i totalna kaszana. Zależy wszystko od towarzystwa w jakim się obracamy, od poziomu świadomości muzycznej...
Zawsze ciekawiło mnie, co ładnego jest w oblepianiu całego pokoju plakatami z wizerunkiem swojej ulubionej gwiazdy. Są to zazwyczaj zdjęcia podłego gatunku, obrabiane w sposób straszny w PhotoShop'ie. Ja swojego pokoju nie zeszpeciła bym w taki sposób. Bałabym się, że którejś nocy, któraś z tych dziwacznych postaci wyjdzie z tego plakatu i przegryzie mi tchawicę.
Inaczej natomiast jest ze sportowcami. Sport to zawsze coś dobrego, od sportowców uczymy się dyscypliny, samozaparcia, pokory. Dlatego, jeśli już kogoś chcesz kochać, to kochaj sportowca, który pokazuje, że dzięki ciężkiej pracy, któregoś dnia mogą Ci zagrać nasz polski hymn na jakichś igrzyskach.
A ja tam jestem za czczeniem gwiazd porno ;P
OdpowiedzUsuńhahahaha, czcijmy więc :D
Usuń*bije pokłony*
UsuńWszystkim gwiazdom bijemy pokłony, czy której konkretnej?:P
UsuńMoże najpierw tym od dużych pał?
UsuńNazwisko jakieś podaj :P
UsuńNazwisko, to jest ostatnia rzecz, na którą zwracam tam uwagę.
UsuńMasz ograniczone pole widzenia :P
UsuńZaślepia mnie żądza.
UsuńWybaczcie że się wtrącę, ale zaintrygowałyście mnie :) Bo ja akurat przy tego rodzaju filmach większą uwagę zwracam na kobiety :)
UsuńJeśli ktoś lubi Justina Biebera, to niech lubi, jego sprawa, nie widzę powodu, by się tego kogoś czepiać. Każdy lubi, co chce ;]
OdpowiedzUsuńPrzecież ja tylko wyraziłam swoje zdanie. Nie zamierzam ganiać za fanami Biebera z krucyfiksem. Jezuuu, trochę więcej dystansu do moich postów.
UsuńJa kocham muzykę i to nie zależy od gatunku, nie szufladkuję jej :) Lubię słuchać każdego rodzaju po trochu ;)
OdpowiedzUsuńNo ja od Biebera trzymam się jak najdalej. Zresztą te zakochane w nim fanki, to jak sekta już wygląda.
UsuńDo takiego poziomu również się nie zniżam :P
UsuńCzyli wychodzi na to, że jesteś zupełnie normalna :D
UsuńZupełnie może nie ;p
UsuńOj, w człowieku musi być trochę z wariata :D
Usuńja od Biebera trzymam się naprawdę bardzo daleko... nie potrafię zrozumieć jego fenomenu no ale wiesz... dzisiaj, dla nastolatek Justin Bieber to tak jak kiedyś dla naszych rodziców, dziadków Elvis Presley, Beatelsi, czy coś... po prostu każde pokolenie ma swojego idola. jedni się mu "poddają" drudzy nie. :)
OdpowiedzUsuńa jeśli chodzi o sportowców to jak najbardziej jestem za tym, żeby mieć takiego idola :)
ja siędzę bo to nieodłączna część mojego życia. bez niej jestem jak bez ręki, aczkolwiek czasmai mam dni, kiedy wolę posiedzieć w ciszy.
Racja, ale jednakowoż sądzę, że Presley'a nie można porównywać z Bieberem. Presley zrewolucjonizował coś w muzyce, a taki Justin...? Co najwyżej zrzygał się na scenie :P.
UsuńNo to ja mam takie właśnie dni :)
tak, tak. wiem, ze to głupie porównanie i wgl jak można tak zorbić, ale po prostu takie są czasy. Justin nic nie wniósł, może ktoś (choć osobiście wątpie) po nim wniesie.
Usuńja np. dziaj też :)
Ja też nie sądzę, żeby ktoś wniósł coś nowego po Presley'u, ale przecież po Presley'u był Michael Jackson, więc może, może ;D
Usuńpożyjemy zobaczymy! :)
UsuńKażdy lubi to co lubi jednak to zachwycanie się "Bimbrem" czasami mnie normalnie przerasta :D
OdpowiedzUsuńA co do plakatów to kiedyś miałam powieszony, ze Step up 2 bo mi się spodobał :D
To nie jest już zachwycanie, to jest jakaś zbiorowa histeria. Oglądałam na pudelku jego "dokonania" i powiem Ci, że to jest tragedia ludzka.
UsuńNo ja tam wymiękam na te wszystkie jego fanki, ale są gusta i guściki :D
UsuńJa to ogólnie mam gdzieś, bo nie znam nikogo kto taką zagorzałą fanką J. by był, ale to ciekawe zjawisko...:P
UsuńJa też nie bo moi znajomi to tam się z tego nabijają :D
UsuńTo samo co i moi :D. Żadnego poszanowania dla tego zbiorowiska :P
UsuńNo bo to jedynie można debilizmem nazwać :D
UsuńJa też uważam, że inaczej tego nazwać nie można... Szkoda, że te dziewczynki z takim samym zaangażowaniem nie zaglądają do książki jak na kanał Biebera na YT, wtedy może wiedziały by, że np. Kraków nie ma dostępu do morza :P
UsuńHahahaha w zupełności popieram. Co prawda i ja czasami mam jakieś głupoty w głowie, ale bez przesady :D
UsuńTeż mam zdjęcie ulubionych gwiazd na ścianie, ale normalne, w rameczkę oprawione. Zawstydziłaś mnie :P Mówiąc serio, takie zachowania nastolatek ani mnie ziębią, ani grzeją. Z wiekiem im przejdzie i same zaczną rechotać z Justina albo innego aktualnego bożyszcza :)
OdpowiedzUsuńWiesz, jedno ZDJĘCIE ładnie oprawione w rameczkę,to jednak coś zupełnie innego niż oblepione ściany po sufit takim badziewiem.
UsuńMogłabyś się zająć tym zjawiskiem na socjologii :D
Takiego czegoś nigdy nie robiłam, mimo że etap nastoletnich uniesień mnie nie ominął, Dziwne, prawda? :P
UsuńPodejrzewam, że takich bada przeprowadzono setki, więc nie miałabym już czego dodać ;]
Ja nigdy nie byłam szaleńczo zakochana w jakimś muzyku, wokaliście, czy zespole, więc nie wiem jak to jest i czy w Twoim przypadku, to dziwne, czy normalne :P.
UsuńPo co dodawać? Nikt nie zna Twojego zdania na ten temat :).
Zakochana personalnie nigdy nie byłam... zawsze mi się to wydawało jakieś naciągane i tyle :P
UsuńTo byłby raczej esej, badania z założenia mają rzucać na daną sprawę inne światło :)
hej aj dżust met ju, and dis is kreeeeeejziii bat hirs maj namber soł kol mi mejbi!
OdpowiedzUsuńIts hard tu luk rajt, ać ju bejbi, bat hirs maj namber soł kol mi mejbi!
UsuńJa mam zupełnie inne zdanie na ten temat.Po pierwsze: dzieci to dzieci i nie mają aż tyle pojęcia o photoshopach oraz że ten cały Justin to w rzeczywistości zupełnie ktoś inny. Myślę, że chyba znaczna większość dziewczynek czy nastolatek była zakochana w jakimś idolu. Mi się podobał Mike z Linkin Park i Eamon. :) Ojeju jak ja marzyłam o nich :D A przecież jak oni mieli wtedy po 30 lat to gdzie by na 10-latkę spojrzeli? :P Wyrastamy z tego. A Justin i jego fanki to po prostu biorą się z tego, że młodzież teraz boi się zostać z tyłu więc się trzyma z innymi grupami typu: "Kocham Justina" "Nienawidzę Justina". Chłopak ma głos, a nie wiadomo czy to on decyduje o tym co mu dadzą do śpiewania ;)
OdpowiedzUsuńNie, te nastolatki, które tak szaleją na punkcie Justina, to nie dzieci. Małe dziewczynki kochają lalki Barbie, ale po jakimś czasie im to przechodzi, bo ileż można bawić się lalkami. Potem ich uwaga skupia się na takich niewydarzonych idolach, do których wzdychają po nocach. Kiedyś sobie tak z ciekawości pooglądałam pudelka i doszłam do wniosku, że to już nie jest fascynacja, ale jakaś zbiorowa histeria.
UsuńNo ale ile lat mają te nastolatki? 13-16? :) Dla mnie to są jeszcze bardziej dzieci niż rozsądne dorosłe osoby ;)
Usuń13-latki, to rzeczywiście jeszcze dzieci, ale 16-latki? Przecież to już dorosłe pannice, które potrafią rodzić dzieci, wdawać się w bijatyki... (oczywiście nie wszystkie)
UsuńOd niektórych muzyków też możemy się uczyć. Nie wszyscy są wykreowanymi przez telewizję czy internet pseudoartystami, niektórzy osiągnęli sukces dzięki swojej ciężkiej pracy, podobnie jak sportowcy.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. Są wielcy artyści, których muzyka porusza tłumy, nie tylko przygłupie nastolatki.
UsuńI całe szczęście. Cieszę się, że w dzisiejszych czasach jest więcej możliwości pokazania się szerszemu gronu odbiorców, czyli programy muzyczne, youtube i tak dalej, tylko szkoda, że w większości kreują słodkie gwiazdki niemające nic do przekazania.
UsuńBo wykreować takie Justina Biebera i trzepać na nim kasę jest o wiele prościej niż z kimś rozumnym. Biebera wtłoczy się w jakąś głupią ramkę i on się cieszy, cieszą się jego fanki, a spróbuj kierować np. takim Joe Cocker'em.
UsuńA tak zapytam z ciekawości: co sądzisz o naszym nowym "dobru" narodowym, niejakiej Juli?
Każdy lubi to, co lubi :D A na fakt, że ja sobie oklejam wszystko co możliwe Kubusiem z happysadu, to ja przymknę oczko ;>
OdpowiedzUsuńA lubisz muzykę Happysad'u?:D
UsuńLovciu, lovciu! :D Oni są kochani!
UsuńA ich piosenki dają dużo do myślenia - nie są pospolitym chłamem dla bezmózgich.
UsuńDokładnie! W każdej można coś znaleźć dla siebie, i pominąwszy fakt, że są mądre (no bo inaczej tego nazwać nie mogę), przekazują jakieś wartości, to jeszcze oni sami w sobie są fajni - raz z nimi rozmawiałam, jak podpisywali mi płytę, no i kurde, oni są tacy... na luzie. Znaczy, skromni w cholerę, na jednym z koncertów Kuba zaczął.. płakać jak jedną piosenkę sama publiczność śpiewała.
UsuńZdecydowanie są mądre! Ja czasem słucham Happysad'u (nie tak nałogowo, ale lubię posłuchać od czasu do czasu czegoś na poziomie) i mózg mi pracuje na wysokich obrotach, bo w każdej piosence jest jakaś historia.
UsuńNiech każdy lubi, kogo chce, różne są gusta ;) Ja jakoś nigdy nie miałam skłonności do oblepiania pokoju plakatami, mimo iż wielu artystów czy sportowców uwielbiam i bardzo szanuję.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam np. Jeremy'ego Irons'a, ale jednak nie oblepiłabym sobie pokoju jego zdjęciami, bo to dla mnie nie jest oznaka szacunku, ale jakiegoś szpanu...
UsuńKażdy ma prawo, żeby lubić co mu się tylko podoba. Ja mam w pokoju plakaty Johnny'ego Depp'a, którego uwielbiam i nie miałabym nic przeciwko temu, żeby wyszedł z plakatów :D ale może niekoniecznie po to, żeby mi przegryźć tchawicę ;)
OdpowiedzUsuńNo wiesz, Johnny Depp, to aktor wysokiej klasy i porównywanie go z takim Bieberem czy Hannah Montana, to wielkie nieporozumienie.
UsuńJa też bym chciała, żeby wylazł taki Johnny, ale nie mam z nim żadnego plakatu, ani zdjęcia :P
Czyli w sumie wychodzi na to, że nie jestem taka pomylona :D
Usuń+ zapomniałam dodać, że nowy wystrój bloga jest cudny!
Zupełnie normalne z Ciebie dziewczę :D.
UsuńDziękuję :)
Tak naprawdę... do tej pory nie wiem dokładnie, kim jest Justin B. ("googlować"... w tej jakże "nurtującej" sprawie również nie zamierzam). Czy to brak tolerancji..., poszanowania dla gustu innych? - całkiem możliwe.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie dnia bez muzyki, muzyki, którą odkrywam, którą odsłuchuję, otrzymuję, którą dzielę się z bliskimi - wybranymi osobami. Jest specyficzna, dzięki czemu - tak potrzebna.
Idealnym podsumowaniem będą więc Twoje słowa: "wszystko zależy (...)od poziomu świadomości muzycznej..."
Ja też nie chciałam znać kogoś takiego jak Justin B., ale niestety wszędzie on jest :/
UsuńJa muszę mieć takie napady do słuchania muzyki... :D
Ważne, by były to napady, kiedy słuchasz czegoś dobrego.
UsuńJ. B.? - Omijać, omijać łukiem szerokim. ;)
Adele, Linkin Park, Happysad, Kasia Kowalska, trochę Hey - czy to jest w miarę dobre?:)
UsuńJak to pokój bez plakatu JIMIEGO MORRISONA?! Zresztą ja to bym chciała, żeby kiedyś wylazł mi z tego plakatu :D.
OdpowiedzUsuńTym razem się na Tobie zawiodłam :P
Jeden plakat, to jeden plakat, a nie tapeta plakatowa od podłogi po sufit :P.
UsuńJuż drugi raz się na mnie zawiodłaś:P
No tapeta plakatowa to nie, bo to ma być tylko delikatny akcencik mojego zafascynowania.
UsuńMusisz się bardziej postarać!
Urozmaicenie pokoju, dodanie akcentu w postaci takiego zdjęcia czy plakatu, to coś zupełnie normalnego, ale wycinanie plakatów z Bravo i szpecenie pokoju...? Dziwne jak dla mnie.
UsuńNo to może powinnaś napisać o czym byś chciała u mnie czytać, to może będzie mi prościej Ci dogodzić:P
Brzydkie, a nie dziwne :D. (dziwne też).
UsuńHmmm, nie mam pojęcia o czym mogłabyś napisać - przychodzą mi do głowy same egzystencjalne problemy ;). Za trzy tygodnie biorę udział w debacie oksfordzkiej pt. "Nasze życie zależy tylko od nas". Domyślam się, że byłabyś "za", więc chętnie poczytam jakie jest Twoje zdanie, bo ja jestem "przeciw", nie zdecydowanie co prawda, ale jednak z tezą się nie zgadzam ;).
Hmm... dałaś mi serio do myślenia z tym pomysłem.
UsuńNa początku, gdy tylko przeczytałam Twoją propozycję byłam za, ale po głębszej (2 minutowej :P) analizie doszłam do wniosku, że to wcale nie jest takie oczywiste.
prawda, że nie jest? :D Też mi się wydaje, że na początku wydaje się, że tak, ale im dłużej się zastanawiam tym bardziej przekonuję się, że czynniki zewnętrzne mają ogromne znaczenie..
UsuńWychodzi na to, że człowiek wcale nie jest kowalem swojego losu.
UsuńA ja przyznam się szczerze, że przechodziłam w swoim życiu fazę na Hannah‘ęMontanę (za Chiny nie wiem jak to coś się odmienia:)) i chyba bodajże na High School Musical. Z tym drugim to trwało to chyba dwa czy trzy latka, bo trzecia część wyszła akurat wtedy, gdy byłam w pierwszej gimnazjum, ale to... No cóż, nie wyobrażam sobie siebie piszczacej do plakatu czy telewizora. Plakatów wieszać nie mogłam w ogóle, bo zakaz byl :) A ja po prostu nie miałam wyrobionego gustu muzycznego i tyle.
OdpowiedzUsuńI też prawda, co już wspomniałas - wszystko zależy od otoczenia. A w moim piszczących smarkul nie było :)
W moim na szczęście też nie było piszczących smarkul. Nigdy nie miałam zeszytu czy czegokolwiek innego z wizerunkiem Hannah'y Montany (też nie wiem jak się to odmienia :P). Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie, żeby być w tłumie...
UsuńNie no, zeszytu i tym podobnych rzeczy nie miałam, na szczęście tego typu rzeczy byly dosyć drogie, a ja mam jeszcze dwójkę rodzeństwa, więc wyprawka szkolna kosztowałaby Mamę fortunę :)
UsuńZ resztą ja to aż takiej schizy nie miałam, głównie o sam serial/film chodziło i muzykę, oczywiście, do dziś pamiętam niektóre zwroty - o i to chyba jedyna zaleta tego wszystkiego, bogatszy zasób zwrotów z angielskiego :)
A tak poza tym to wiesz, mam młodsze rodzeństwo i chociaż sama nie oglądam telewizji, to kanał Disney Chanel od czasu do czasu zostaje włączony i powiem Ci, że w porównaniu z tym co teraz puszczają to ta Hannah Montana była hitem, uwierz :)
Za moje młodości (jeju, jak to brzmi!) były zeszyty z Królem Lwem, z jakimiś księżniczkami, misiami, ale ja nigdy też nie dążyłam do tego jaki chcę mieć zeszyt, podobnie jak u Ciebie takie wymysły zrujnowałyby moją mamę.
UsuńNa szczęście nie mam Disney Chanel :P.
Każdy z nas miał w swoim życiu etap, kiedy zakochiwał się w bohaterach filmowych, czy nawet postaciach z bajek jak to było w moim przypadku, ale takie są realia dzieciństwa. Co mnie przeraża? Fakt, że takie zachowania przechodzą już z dzieciństwa na wiek nastoletni co tyczy się rocznika 2000, mam bowiem w rodzinie kuzynkę, której pokój to jeden wielki One Direction Fan Club.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem co to ten One coś tam :o.
UsuńAnna jest wciąż zakochana w Dr House'ie i chyba ma nawet jego plakat, ale jakoś się z tym nie obnosi, wielbi go po cichu :P
Jestem psychopatką, mam w pokoju trzy plakaty Elvisa i jego obraz. Na obronę mam tylko tyle, że kocham jego samozaparcie i ciągłe dążenie do perfekcji, był/jest wielką ikoną i stworzył rochk&rolla, a jakiekolwiek porównywanie go do gwiazdeczek pokroju Biebera powinno być karane odcinaniem języka. Mimo wszystko wychodzi na to, że jestem psychopatką;D już nic więcej nie napiszę bo się pogrążam niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńElvis to był człowiek - rewolucjonista muzyczny i, tak jak napisałaś, jakiekolwiek porównywanie go z pseudo-śpiewakami pokroju Justina powinno być karane!
UsuńAMEN!
UsuńZapomniałam zachwycić się nowym wyglądem bloga, więc teraz to robię. ZACHWYCAM SIĘ;)
hahaha, naprawdę Ci się podoba?:D
UsuńOwszem, powiało taką świeżością i nowością jak weszłam. Kobieta, która się goli - lubię ten motyw:) Mucha kiedyś miała taką sesję (nie wiem czy czasem nie do Playboya nawet). O ile można nazwać blog przytulnym to takie właśnie są drobinki :3
Usuń(ja pierdziele, ale słodzę xD)
Mam w pokoju obraz, który chyba można nazwać "fanowskim", ale to "Dirty Dancing", więc można mi wybaczyć ;)
OdpowiedzUsuńZgodzę się z dziewczynami u góry, że chyba każda z nas przechodziła przez taki etap zachwycania się jakąś gwiazdą. I każde nowe pokolenie też przez to przejdzie. Z tym, że "muzyka" dzisiaj, a MUZYKA kiedyś... no ale cóż, nic z tym nie zrobimy.
Obraz, a plakat wycięty z Bravo, to jednak spora różnica :D.
UsuńJa nie miałam nigdy takiego etapu ;|. Jestem inna :P.
No fakt, jakby nie patrzeć dość duża ;D
UsuńNigdy się nikim nie zachwycałaś? No jak mogłaś! ;D
to ja podziwiam, że przesłuchałaś tą piosenkę w całości - mnie się udało wytrwać przez 20 sekund, potem odpadłam i zwątpiłam w resztki inteligencji mojej małoletniej kuzynki. chyba jestem dziwna, bo nigdy nie przechodziłam takiego etapu zakochania w gwieździe ^^ a już te dzisiejsze 'gwiazdki' budzą we mnie tylko politowanie.
OdpowiedzUsuńW sumie, to nawet nie pamiętam czy przesłuchałam to w całości. Nie rejestruję takich niemiłych wspomnień :P.
UsuńJeszcze ze trzy miesiące temu nie wiedziałam, kto to jest ten Justin Bieber, jakoś mnie to ominęło. Osobiście, nie mam nic do takich osób, jest tolerancyjna, niech sobie kochają, kogo chcą, nawet jeśli ten ktoś jest jakiś niepoważny czy jeszcze jakiś inny. Pewnie kiedyś zmądrzeją i sami się będą z siebie śmiać. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie przeżywałam zakochania w żadnej gwieździe, niestety - nie wiem, jak to jest :(.
Mam nadzieję, że zmądrzeją, w końcu chyba kiedyś trzeba dorosnąć :D.
UsuńWszystko przed Tobą :)
Nie do końca się z Tobą zgodzę, bo jest wielu piosenkarzy, którzy właśnie dzięki ciężkiej pracy stali się sławni i to jest w nich godne podziwu, ze nie poddali się mimo kłodom, które mieli pod nogami.
OdpowiedzUsuńAle ja nie pisałam tu o piosenkarzach z dorobkiem, bo uważałam, że zachwycanie się artystą pokroju np. Adele, to świadomy wybór muzyczny. Skupiłam się tylko na tych pseudo-wokalistach, którzy pchają swoją karierę na skandalach, głupich plotkach.
UsuńCo myślę o zakochiwaniu się w piosenkarzu? hm... nie mam w sumie zdania na ten temat. Rozumiem ludzi którzy kochają Justina i rozumiem też ludzi którzy kochają Red Hot'ów i ich wokalistę. Jeśli nie jest to chora miłość bo na pewno platoniczna ale jeśli nie wykracza poza granicę rozsądku to ok, niech sobie kochają kogo chcą. A czy kocham jakiegoś sportowca? Jedyny który przychodzi mi do głowy to Wlazły .. ale nie jestem fanką dyscyplin sportowych jakichkolwiek więc nie będę się kompromitować :)
OdpowiedzUsuńa i zapomniałam dodać - słuchałaś "Boyfriend" właśnie Justina ? Na jego widok nie sikam , ale kupił mnie basem i melodyjnością tej piosenki ;)
UsuńTakże nie szufladkujmy nikogo;) każdy ma swoje 5 minut
Właśnie, wszystko powinno być racjonalne. Jeśli się kogoś lubi ok, mnie to nie przeszkadza, ale jeśli to zakłóca mój spokój, to już jest niefajnie. To tak jak z koszeniem trawnika o 7:00 rano w sobotę - trawnik, to trawnik, trzeba go kiedyś skosić, ale dlaczego akurat o 7:00 rano? Tak samo jest z zachwycaniem się takim domorosłym piosenkarzem jak J.
UsuńJa tam rozumiem takie psychofanki. Jak czasem zdarzy mi się szaleć na punkcie jakiejś postaci z anime, to fanki Biebera (notabene, jedna z moich najlepszych koleżanek jest taką fanką, a jest naprawdę inteligentna) mogą się schować i nie wychodzić.
OdpowiedzUsuńZakochane w idolach dziewczyny były, są i będą. Tylko gwiazdy się zmieniają :)
OdpowiedzUsuńdlaczego napisałaś mi taki komentarz nic nie wiedząc o moim stylu, trochę niegrzeczne z Twojej strony.
OdpowiedzUsuńNigdy się nim nie zachwycałam ba nie dawno usłyszałam Jego piosenkę szału jak dla mnie nie ma...
OdpowiedzUsuńPs.fajny szablon podoba mi się :)
Ja w swoim prywatnym pokoju miałam tylko jeden własnoręcznie naklejony plakat. I był na nim Johnny Depp. :)
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się z tym, że zrobiłaś podział pt. "sportowców możecie wielbić, ale muzycy są bee". Uważam, że muzyka pomaga nam w życiu częściej bardziej niż sport - mówię tutaj o piosenkach z przesłaniem, a nie o Bieberze. Ja np. w trudnych chwilach lubię włączyć sobie mój ulubiony zespół posłuchać ich tekstów, zatopić się w dźwiękach i po prostu odpłynąć.
OdpowiedzUsuńCo do plakatów to nie rozumiem, czemu aż tak jesteś na "nie". Ja akurat mam ich kilka w pokoju i myślę, że nawet przeróbki tych zdjęć nie są aż tak straszne. A przynajmniej pokój jest kolorowy - ale co kto lubi.
I znowu powtórzę to co już pisałam wcześniej i poniekąd zawarłam w poście - muzyków, wokalistów wielbić trzeba, ale jeśli jest to motywowane świadomością muzyczną, a nie owczym pędem za modą, bo "Justin jest teraz taki popularny, taki piękny, taki zgrabny, taki och i ach". W młodym wieku kształtuje się nasz światopogląd, a gdy od początku jesteśmy skazani na słuchanie bełkotu z głośników, to jaka przyszłość może nas czekać...
UsuńKilka plakatów w dobrym guście jest ok, ale oblepianie pokoju paskudztwem wydartym z Bravo, to jest koszmarne. Nie tylko w odbiorze wizualnym.
Z tymi sportowcami to bywa różnie. Owszem, większość z nich jest świetna. Wkładają w swoje wyniki wiele pracy i sił. Jednak słychać też o aferach dopingowych czy przekrętach w których uczestnikami są największe nazwiska, a nie jakieś płotki z powiatowych stadionów. Pierwsze miejsca na stronach gazet zajmują celebryci, bo są bardziej medialni i krzykliwi. Gdyby to sportowcy mieli większe parcie na szkło to pewnie nie raz można byłoby się zbulwersować. Nikt nie jest w stu procentach 'najlepszym wyborem'.
OdpowiedzUsuń